Agnieszka Cal

Janusz Kurczab, znany przed laty szermierz, wielokrotny zdobywca mistrzostwa kraju w klasyfikacji indywidualnej i zbiorowej, członek kadry narodowej, po zakończeniu treningów szermierczych nie zrezygnował z czynnego uprawiania sportu. Jego pasją stały się wyjazdy w najwyższe góry świata. Był kierownikiem wypraw m.in. na K2, Makalu, Shispare.

Obecnie Janusz Kurczab swój czas poświęca uprawianiu i propagowaniu mało jeszcze w Polsce znanej dyscypliny - narciarstwa alpinistycznego. Sport ten praktykowany od lat w górach typu alpejskiego łączy ze sobą wspinaczkę wysokogórską i narciarstwo.

Narty przeznaczone do uprawiania tej dyscypliny wyposażone są w specjalne buty i wiązania oraz - najważniejszą część ekwipunku, tzw. "foki". Są to przypinane do spodniej części nart pasy foczej skóry, które umożliwiają podchodzenie po śniegu i lodzie.

Gdy warunki terenu nie pozwalają na poruszanie się za pomocą nart, można przypiąć je do plecaka i dalej wspinać się, stosując techniki klasyczne. Po zdobyciu zamierzonego celu, dzięki użyciu nart, można szybko wrócić do bazy i uniknąć wielu trudności towarzyszącym alpinistom przy schodzeniu.

W Warszawie sekcja alpinizmu narciarskiego jest jedną z aktywniej działających w Klubie Wysokogórskim.

- Wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu - opowiada Janusz Kurczab - gdy w ramach współpracy między klubami gościliśmy włoskich alpinistów, uprawiających narciarstwo wspinaczkowe. Spodobało nam się to, zaczęliśmy startować w zawodach i rajdach we Włoszech, potem w innych krajach alpejskich i końcu, przy współpracy sekcji z innych miast, sami zaczęliśmy organizować tego typu imprezy. Od sześciu lat, każdej zimy, odbywa się w Tatrach memoriał im. Jana Strzeleckiego - socjologa, znanego działacza politycznego, zamordowanego w 1989 roku, który był członkiem naszego klubu. W tym roku wystartowało 19 dwójkowych zespołów, oprócz Polaków - zawodnicy ze Słowacji i Austrii. Zwyciężyli goście ze Słowacji. Ze względu na konieczność asekuracji i w ogóle - specyfikę chodzenia po górach, najczęściej w skład zespołu wchodzą dwie osoby. Zazwyczaj w takim dwójkowym składzie startuje się też w zawodach. Ski-alpinizm to jeden z niewielu sportów, gdzie nie ma oddzielnych konkurencji dla kobiet i mężczyzn, a zespoły przyjeżdżające na zawody mogą być zarówno czysto męskie, kobiece jak też mieszane.

Narciarstwo wspinaczkowe można uprawiać w warunkach ekstremalnych, w najwyższych górach i na najtrudniejszych drogach. Ostatnio zjeżdżano np. z południowego wierzchołka Everestu, a Jerzy Kukuczka zdobył, używając nart, Shishapangmę w Himalajach. Narty traktowane są jako element pomocniczy, mający umożliwić przejście przez głęboki śnieg i osiągnięcie wyznaczonego celu. Można wspinaczkę narciarską traktować wyczynowo, uczestnicząc w różnego rodzaju rajdach i zawodach, ale większość wspinaczy bierze na plecy narty, liny i czekany po to, by po raz kolejny odkryć piękno gór i radość ich zdobywania.

Narciarstwo wspinaczkowe to sport stosunkowo kosztowny (sprzęt!) i uprawiany przez ludzi dysponujących doświadczeniem alpinistycznym, ale - jak mówi Janusz Kurczab - grono ski-alpinistów powiększa się szybko, a trudności można stopniować w zależności od posiadanych umiejętności. Są tacy, którzy wchodzą z nartami na ośmiotysięczniki, ale piękne i łatwiejsze trasy znaleźć można np. w Tatrach Zachodnich.

Uprawiać tę dyscyplinę mogą narciarze, którzy opanują podstawowe techniki poruszania się w rakach, używania czekana i liny. Bardzo potrzebne jest ogólne górskie doświadczenie. To sport dla ludzi kochających góry, zmaganie się z trudnościami i zmęczeniem. To sport, łączący wszystko co niesie ze sobą wspinaczka górska z przyjemnością, jaką dają trudne narciarskie zjazdy.