Drodzy Czytelnicy!

Wielkieś uczyniła pustki w BIP-ie moim,
moja droga Aneto, skasowaniem swoim.
Pełno tekstów, a jakby żadnego nie było,
z jednym małym deletem tak wiele ubyło.

Drodzy Czytelnicy! Tu miała być zupełnie inna wersja wstępniaka, ale wrogie siły nam ją wykasowały.

Zrozpaczona redakcja

Tak więc biorąc pod uwagę, iż w istocie, jakkolwiek, mimo wszystko, a może nawet poniekąd wprost przeciwnie (choć tu może byśmy się jednak nie zgodzili z poprzednim przedmówcą), zaistniała w istocie sytuacja, że trzeba było coś napisać, a przynajmniej chociaż potencjalnie.
Wybaczcie nam ten krótki bełkot, spowodowany zatrudnieniem przez redakcję nowego językoznawcy. A wracając do naszych baranów: w tym numerze będziecie mogli przeczytać między innymi trochę relacji z różnych ślubów, teksty starych i dawno już skompromitowanych współpracowników Waszego Ponurego Biuletynu (tak, tak, Kochani, Waszego, jeśli nabędziecie go w drodze kupna), wspomnienia z letniej działalności klubowiczów i inne literackie badziewie. Nieco miejsca zajmuje także kampania wyborcza prowadzona na łamach naszego pisemka, z której dowiecie się, kogo popieramy i przeciwko komu będziemy ostro występować. Nasza propagandowa agitka, jak za najlepszych czasów, niewątpliwie spowoduje dokonanie słusznego wyboru na zaszczytny stolec Prezesa.
Przyszłemu prezesowi przypominamy, że z prasą należy żyć w zgodzie i żadna klika nie będzie nam podskakiwać.
Może przejdźmy teraz do nieco przyjemniejszych tematów nie związanych z gorączką przedwyborczą i obstrukcją powyborczą. Zbliżają się kolejne Święta Bożego Narodzenia i kolejny Nowy Rok w historii klubu. Z tej okazji chcielibyśmy złożyć Wam najszersze życzenia wszystkiego... I na tym zacięła nam się płyta, tudzież współpracy odmówił sterroryzowany językoznawca. Od razu w redakcji zaczęły się Kwasy, by nie rzec nawet Kwachy, zaś biedny znawca języka padłszy na kolana załkał żałośnie.

Redakcja