×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: [ROOT]/images/galerie/wyprawy/bajkal-2004.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder:

Spis treści

tyt.jpgNa każdego kiedyś przychodzi pora, żeby pojechać "daleko, tak daleko...". Pomysł naszego wyjazdu do Azji powstał w 2003 roku kiedy doszliśmy do wniosku, że już czas realizować marzenia o wielkich podróżach. Celem naszej wyprawy stał się legendarny Bajkał. Równie ważnym i emocjonującym doświadczeniem miała być sama podróż w to miejsce - ponad 6000 km pociągami, w tym sławną Koleją Transsyberyjską...

 

Początki

Postanowiliśmy pojechać w składzie 4x4, czyli cztery dziewczyny - Madzia, Zuzka, Agnieszka i Karolina oraz czterech panów - Adam, Tomek, Piotrek i Kuba.
Pierwszym etapem wyjazdu były przygotowania w Warszawie - zbieranie informacji na temat regionu, w który zamierzamy się udać, kompletowanie sprzętu oraz załatwienie formalności, wiz, biletów itd.
W rezultacie ustaliliśmy, że wyjeżdżamy na początku sierpnia 2004 i jedziemy najpierw w góry Chamar Daban, a potem na największą wyspę Bajkału - Olchon. Po trzech tygodniach rozdzielamy się i czworo z nas wraca do Polski, a reszta ekipy zostaje kolejne trzy tygodnie i udaje się do Buriacji oraz w Sajany.

Podróż

tyt10.jpgPodczas postoju transsiba na stacjach, można kupić prawie wszystko... Na Syberię jedziemy pięcioma pociągami. Zaczynamy na Dworcu Centralnym w Warszawie, z którego jedziemy do Terespola, a stamtąd pociągiem granicznym do Brześcia. Po paru godzinach w nocy na dworcu w Brześciu wsiadamy do pociągu do Mińska, w którym to jesteśmy nad ranem. Plan na ten dzień obejmuje przede wszystkim wykupienie zarezerwowanych wcześniej biletów na kolej transsyberyjską, które odbieramy w biurze odległym nieco od głównego dworca. Do wczesnego wieczoru spacerujemy sobie jeszcze ulicami Mińska, po czym ruszamy pociągiem plackartnym do Moskwy. Podczas tej podróży mamy okazję po raz pierwszy spróbować wschodniego bimbru i wznieść toast za znakomstwo ze współpasażerami.
Nad ranem budzimy się ponownie w stolicy - tym razem już Rosji. Dopiero wysiadając na Dworcu Białoruskim w Moskwie, każdy z nas naprawdę czuje, że znajduje się daleko od domu... Tego dnia, mamy zamiar zwiedzić trochę miasto, gdyż pociąg do Irkucka jest dopiero w nocy. Udajemy się na Dworzec Jarosławski, gdzie zostawiamy bagaże, po czym jedziemy metrem w okolice Kremla i Placu Czerwonego. Niestety jest on akurat tego dnia zamknięty dla turystów. Postanawiamy zobaczyć jeszcze Uniwersytet Moskiewski (największy "pałac kultury" na świecie) oraz Patriarsze Prudy - starą dzielnicę Moskwy, w której toczyła się akcja "Mistrza i Małgorzaty". Panorama miasta z Wróblowych Wzgórz oraz Uniwersytet robią na nas kolosalne wrażenie. Miło spędzamy też czas przy piwku na nabrzeżu rzeki Moskwy oraz przy stawie na Patriarszych Prudach.
Wieczorem jesteśmy ponownie na Dworcu Jarosławskim, robimy ostatnie zakupy przed podróżą i wsiadamy do pociągu BAJKAL, podobno najlepszego ze wszystkich transsybów. Następne 75 godzin spędzimy właśnie w nim, pokonując 5152 km...
Na ten etap podróży wszyscy czekaliśmy z niecierpliwością. Legendarna magistrala transsyberyjska, przecinająca całą Azję od Moskwy aż do Pacyfiku, jest najdłuższą linią kolejową świata. Wszyscy jadący w wagonie plackartnym mają okazję się dobrze poznać. My już na wstępie poznajemy Siegrieja - studenta Politechniki Warszawskiej, tyt2.jpgakurat wracającego na wakacje do domu oraz białoruskiego klowna - Grigorija. Okazuje się, że w pociągu oprócz nas jedzie jeszcze około pięćdziesięciu Polaków - pielgrzymów oraz wielu turystów z Europy.
Typowy stragan na dworcu... Czas upływa nam na podziwianiu krajobrazów widocznych z okien. Po horyzont rozciągają się lasy i mokradła. Wzdłuż torów czasami widoczne są dacze i drewniane wioski, w których zdaje się, że czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Największe wrażenie robią na nas jednak niekończące się przestrzenie tajgi. Kilka razy w ciągu doby pociąg zatrzymuje się na kilkanaście minut na stacjach między innymi w Permie, Omsku, Noworybirsku, czy Krasnojarsku. Postój jest okazją do odetchnięcia świeżym powietrzem, pobiegania po peronie no i zrobienia zakupów u czekających na peronach babuszek. Kupić można w zasadzie wszystko, od owoców i warzyw, kurczaków z ziemniakami do futrzanych czapek i wełnianych szali. Wysiadając na perony kupujemy przeważnie pierogi, czeburiaki, orzeszki, ryby i piwo, które zdecydowanie uprzyjemnia nam podróż.

Irkuck

Wreszcie po blisko pięciu dobach jazdy i przejechaniu 7 godzin różnicy czasu, wysiadamy na dworcu w Irkucku. Szybko jedziemy do centrum miasta, wymieniamy pieniądze i wracamy na dworzec, aby kupić bilety na powrót. Potem jedziemy szukać noclegu. Najpierw chcemy spać w Kurii Polskiej, ale okazuje się, że nie chcą nas tam przyjąć. Szczęśliwie okazuje się, że parę kroków dalej znajduje się akademik, w którym możemy przenocować za nieduże pieniądze. Zostawiamy rzeczy w pokojach i wracamy do centrum żeby zjeść porządny obiad, w końcu w pociągu nie jedliśmy w zasadzie nic konkretnego. Znajdujemy fajną i niedrogą knajpkę z niezłą pizzą - odtąd już akademik i to miejsce będą naszymi drugimi domami w Azji... Kończymy biesiadowanie wieczorem i wracamy na nocleg. W pokojach ustalamy plan na następny dzień - jedziemy do Listwianki.

Bajkał

tyt3.jpgRano wyruszamy w okolicę dworca autobusowego, gdzie wynajmujemy samochód i wyjeżdżamy z Irkucka. W drodze nad Bajkał odwiedzamy jeszcze skansen w Talcy, gdzie znajduje się zabytkowe budownictwo drewniane Przybajkala. Wreszcie naszym oczom ukazuje się Bajkał, najgłębsze i największe pod względem objętości jezioro świata. Wysiadamy przy przystani w Listwiance i udajemy się na plażę. Spędzamy na niej trochę czasu podziwiając Morze Syberii, robimy przegryzkę i kilka pamiątkowych fotek. Widoczność jest niezła, mamy doskonałą panoramę przeciwległego, górzystego brzegu. Wreszcie zbieramy się i wzdłuż nabrzeża idziemy do przystani promowej, aby dostać się na drugą stronę Angary.
Z promu wysiadamy w Port Bajkał, gdzie ma swój początek Kolej Krugobajkalska - malowniczy odcinek magistrali transsyberyjskiej, wybudowany w skalistym brzegu jeziora. Jest to bardzo widokowa trasa, na długości ok. 60 km tory biegną wieloma wiaduktami i tunelami. Na miejscu spotykamy trochę ludzi - głównie Rosjan, ale też dwóch Czechów wracających z Ałtaju. Okazuje się, że pociąg, którym chcemy jechać do Sljudanki, będzie dopiero w nocy. Na szczęście wkrótce odjeżdża drezyna z kilkoma towarowymi platformami. Dosyć podpity "kierownik pociągu" pozwala nam nią jechać. Ładujemy się na pokład i ruszamy. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut jest jeszcze widno, podziwiamy mosty, tunele oraz Bajkał, potem robi się ciemno i wieje zimny wiatr. Po sześciu godzinach wysiadamy w Kułtuku. Jest prawie czwarta rano, postanawiamy iść pieszo do Sljudanki. Po drodze obserwujemy przemysłowy krajobraz okolicy. Dochodząc jesteśmy świadkami niesamowitego wschodu słońca nad jeziorem. Mijamy miasto i skręcamy w dolinę rzeki Sljudanki. Za zabudowaniami rozbijamy obóz, w którym mamy zamiar spędzić cały dzień. Jutro zaczynamy wędrówkę w Chamar Dabanie...