Aga pisze:Jakieś dziwaczne jest to Wasze porównywanie wspinu na obitych/nieobitych drogach, a już na pewno nie zgadzam się na pakowanie wędki i chodzenia z dołem do jednego worka. Z tym, że pewnie zaraz mnie zakrzyczycie jak bardzo się nie znam.
Ależ wręcz przeciwnie, chłopaki Cię zapewne poprą, podobnie jak i całe tzw. środowisko!
To tylko ja jestem dziwny
Zarówno do wędki, jak i prowadzenia na obitym, potrzeba najpierw jakoś drogę przygotować - albo zwiesić sznur, albo wtłuc kotwy. Obecność tak sznura,jak i kotw jest w danych miejscach zwyczajnie nienaturalna i sztucznie ułatwia przejście. We wspinie po własnym SAMA tachasz cały sprzęt, sama sadzasz punkty - zespół nie korzysta z niczyjej pomocy. Taka autonomiczność, samowystarczalność, zwał jak zwał. Fajowe uczucie
*****
Disclaimer:
Nie jestem wrogiem sportowego wspinu, ani wędki, ani spitów. To też fajna zabawa. Ale tylko zabawa. Pozdrawiam Hemingwaya
