Wolu pisze:żebyśmy nie jedli ciągle takich samych bakalii
klaudik pisze:Planowałam przy rozpisywaniu listy zakupów wyznaczyć co kto ma kupić dokładniej.
Okej. Na marginesie przypomnę, żebyście później rozliczyli zakupy, bo raczej trudno będzie zaplanować je tak, żeby każdy wydał podobną kwotę. Drugim zagadnieniem jest w miarę sprawiedliwe rozłożenie ciężarów w plecaku. I nie chodzi tylko o jedzenie, ale też o sprzęt wspólny.
Wolu pisze:Fajnie jest zjeść czasem coś niesłodkiego np. kabanosy. Co zaproponujesz jako wege-zastępnik?
klaudik pisze:Szczerze mówiąc nie planowałam zastępować kabanosów niczym szczególnym, bo mamy też orzechy, które nie są słodkie, ale są dostępne kiełbaski z seitanu, ale opcję wege mam tylko ja i Tomek, więc nie wiem czy to konieczne..?
Nie wymieniłaś kabanosów przegryzkach, więc uznałem, że nie planujesz. Skoro mięsożercy będą mieć swoje kabanosy, to zdecydowanie musi być też coś ekstra dla wegetarian (nie musi to być nic skomplikowanego, wystarczą dodatkowe bakalie). Możesz też wymyślić coś wege dla wszystkich, byle było szybką, niesłodką przekąską. A jakby była słona, kwaśna lub lekko ostra to już w ogóle będzie luksus.
Wolu pisze:Czy makaron sojowy będziemy w stanie łatwo odcedzić?
klaudik pisze:Makaron sojowy zalewa się wrzątkiem na parę minut, to co zostaje się odlewa albo można zalać tak, żeby wchłonął całość. I to jest pomysł na danie. Granulat sojowy też zalewa się wrzątkiem na parę minut i też można spróbować dobrać ilość wody tak, żeby się wchłonęła, żeby nie musieć wylewać pozostałej wody, aczkolwiek chyba garnki bierzemy z przykrywkami, więc to nie problem.
Gotowanie na ognisku tak, żeby woda się wchłonęła i żeby nie przypalić potrawy, to wyższa szkoła jazdy. Co innego gdy tylko zalewasz coś wrzątkiem i czekasz, aż się wchłonie. Jeśli dobrze kojarzę, to taki makaron sojowy jest dosyć drobny. W przypadku dużego, gorącego gara będzie trudno odcedzić go za pomocą pokrywki. Jeśli to ma być ugotowane w dużym garze, to lepszy byłby jakiś zwykły, gruby makaron. Jeśli chcesz wykorzystać makaron sojowy/ryżowy, to sugerowałbym opracować taką technikę przyrządzenia posiłku, żeby rozdzielić ten makaron na porcje, zalać go wrzątkiem w menażkach i niech każdy sobie sam odleje wodę. Gotując makaron sojowy/ryżowy w dużym garze marnujesz potencjał tego makaronu (czyli to, że wystarczy go tylko zalać).
Wolu pisze:Zastanów się nad ilościami na osobę. Inne potrzeby ma drobna osoba ważąca 50 kg, inne ktoś z kategorii 90 kg +. Trzeba to jakoś uśrednić.
klaudik pisze:Ogólnie niby przeciętna porcja to jest 100g makaronu na osobę, więc wyliczałam na tą wartość, ale nie będzie opakowań na takie ilości, np. makaronu na 1100g, więc w liście zakupowej planowałam dać opakowanie 1500g, bo zazwyczaj są pakowane po 500 więc akurat 3 opakowania i wtedy będzie po 135g na osobę, a wiem że ja tyle nie zjem i myślę, że to może się jakoś wyrównać. Czy może jednak bardziej to wyliczyć konkretniej, np. na kobietę 100, a na faceta 150?
100g makaronu na osobę jest okej. Załóż dla wszystkich równe ilości. Chodziło mi o dodatki. Jak pomyślałem, że dostanę na obiad 100g makaronu i 25g granulatu, to zrobiło mi się smutno. Po za tym to dosyć niesprawiedliwe, że dla niektórych przewidujesz 100g kabanosów, a dla innych nie. 100g kabanosów to całkiem sporo wartościowych składników odżywczych. Możesz spokojnie zmniejszyć ilość mięsa na osobę, za to każdemu dorzucić więcej warzyw.
W kwestii zakupów. Można poszukać opakowań po 400g. Można kupić nieco mniej makaronu, a skompensować go większą ilością warzyw. To nie jest apteka, że proporcje muszą być ścisłe.
Wolu pisze:Unikamy noszenia świeżych warzyw, bo sporo ważą i łatwo się psują"
"Koncentrat pomidorowy w słoiczku..
klaudik pisze:hmm taki mały słoiczek będzie problemem? Bo myślę, że słoiczek lepszy niż karton, a chyba nie ma innej opcji koncentratów. I czy papryka, pomidory są ok? Bo jak dla mnie świeże warzywo całkowicie zmienia smak i charakter dania i ciężko by było je czymkolwiek zastąpić..
Ok, do zupy suszone warzywa też się nadadzą, więc zmienię, aczkolwiek taki kawałek ziemniaczka w zupie fajna sprawa :< Co do mleczka kokosowego to tak jak napisałam, to taki trochę niepotrzebny bajer, więc zupa jakoś dużo nie straci bez niego, więc spoko.
Mały słoiczek koncentratu to nie jest problem. Chociaż są też takie małe puszki po 30g. Twój wybór. Natomiast jeśli byłby to dłuższy wyjazd, to zdecydowanie obstawiałby wersję z puszkami. W kartonach kupisz raczej przecier niż koncentrat, więc raczej taka opcja się nie opłaca.
Jeśli chodzi o korzystanie ze świeżych warzyw, to należy to dopasować do okoliczności wyjazdu - ogółem to długi temat. Generalnie unikamy miękkich warzyw, które łatwo mogą się rozgnieść lub poobijać w plecaku. Jeśli je bierzemy, to staramy się zjeść je jak najszybciej. Druga sprawa jest taka, że warzywa mogą Wam zamarznąć w plecakach.
Papryka jest okej. Pomidory - jeśli zużyjemy je pierwszego dnia, to ujdą. Gdyby to był długi wyjazd, to wówczas brałbym pomidory w puszce.
Aha - można kupić suszone ziemniaki do zupy. Będzie nam zdecydowanie lżej i nie będziemy musieli ich obierać.
Wolu pisze:Do każdego posiłku gotowanego na ognisku trzeba zaplanować herbatę. Zarówno do picia podczas/po posiłku, jak i do napełnienia termosów
klaudik pisze:Wiem, wiem. W liście zakupowej mam uwzględnioną herbatę z cukrem i imbirem do termosów, a do posiłków myślałam o pokrzywie.
Rozumiem, że masz na myśli suszoną pokrzywę zabraną z domu. Świeże zioła i inne rośliny są fajnym urozmaiceniem, ale nie na jesiennym wyjeździe kursowym.
Wolu pisze:Jaglanka? Rozumiem, że to jakiś rodzaj kaszki. Czy trzeba ją gotować, czy tylko się ją zalewa? Jeśli trzeba gotować, to zamień na coś innego
klaudik pisze:Możliwe, że użyłam złej nazwy, bo chodziło mi po prostu o płatki jaglane, czyli taka owsianka, ale z innego rodzaju płatków, czyli zalać gorącą wodą i gotowe. I skoro owsianka z soboty odpada to ją wstawię na niedzielę.
Dobra, chyba wiem o jaki rodzaj kaszki Ci chodzi. Może tak zostać. Możesz też wstawić tu owsiankę. Oba rozwiązania są dobre, chociaż można by znaleźć jeszcze lepsze. Jednak myślę, że warto abyście sami to przetestowali. Im więcej rozwiązań poznacie, tym lepiej będziecie mogli przygotowywać długie wyjazdy.
Wolu pisze:Wiem, że nie wszyscy piją mleko, ale dla większości, która pije dorzuciłbym mleko w proszku.
Nie wiem, czy zaplanowany przez Ciebie posiłek gotuje się w jednym garze, czy tylko gotuje się wodę i zalewa składniki w menażkach. W jednym i w drugim przypadku mleko można dodawać indywidualnie (o ile w ogóle pasuje smakowo do tego posiłku)
klaudik pisze:Myślałam o owsiance w jednym garnku, żeby łatwiej było wymieszać wszystko, ale to nie problem skoro mówisz, że można dodać to mleko do menażki wedle uznania
Przećwiczmy taki wariant. O ile na krótkim wyjeździe nie ma to wielkiego znaczenia, to na długim byłoby to miłym urozmaiceniem.
Wolu pisze:Opcja 3.
Nie chcemy chleba ani świeżych warzyw na ten posiłek. Po dwóch dobach w plecakach będą mało zdatne do jedzenia"
klaudik pisze:A w takim razie tofucznica tylko z cebulą i przyprawami? (to jest po prostu podsmażone tofu z przyprawami). Ewentualnie koncentrat można by dodać dla pomidorowego posmaku. Czy lepiej jakąś drugą zupę wymyślić? Ewentualnie kuskus z sosem z torebki i ewentualnymi kabanosami? Tutaj można by w sumie w wersji bezmięsnej dać te seitanowe kiełbaski
Podsmażanie czegokolwiek w dużej ilości będzie problematyczne. Podsmażyć można jakieś dodatki w jednej menażce, a nie całe danie. Zdecydowanie lepiej będzie sporządzić zupę.
Wolu pisze:Przekąski zaplanuj na samym końcu, jak już będziesz znała wartości odżywcze normalnych posiłków, bo łatwo nimi manipulować, a z drugiej strony w większości nie są zbyt wartościowe pod względem żywieniowym
klaudik pisze:W takim razie te przekąski co zaproponowałam są ok, czy zmienić? Tabliczka czekolady ma 100g i pisząc 200 myślałam, żeby każdy wziął po dwie po prostu, ilość przesadzona czy ok? Plus te bakalie i orzechy i kabanosy (ale myślałam też o suszonej wołowinie, ale dosyć droga sprawa, więc nie wiem czy kabanosy się bardziej nie opłacają). Orzechy w kilku rodzajach myślałam,np.: laskowe, włoskie, nerkowce, słonecznik. Suszone owoce - żurawina, morele, rodzynki, daktyle. I wtedy wyszłoby mniej więcej że jeden rodzaj biorą 3 osoby - ok, czy potrzebne większe urozmaicenie?
Na krótkim wyjeździe ujdzie jedna tabliczka czekolady dziennie na osobę, ale to absolutnie górna granica. Znacznie lepiej jest zmniejszyć ilość czekolady i urozmaicić przekąski. Suszoną wołowinę odpuście - to bardzo droga sprawa. Na długi wyjazd, gdzie liczycie każdy gram w plecaku można ją rozważyć. Na krótkim wyjeździe nie ma ona sensu. Nawet kabanosy można (i warto dla urozmaicenia i zmniejszenia kosztów) zastępować innymi podsuszanymi kiełbasami. Jadąc na dwa dni myślałbym o kabanosach tylko jako o przegryzce, natomiast do wszystkich dań zastosowałbym inną kiełbasę np. myśliwską.
Wolu pisze:Dla zachowania przejrzystości wątku, proszę nie edytuj wcześniejszej wersji, tylko zamieść wersję poprawioną poniżej. I nie używaj żółtego koloru
klaudik pisze:Ok, z postami tak planowałam. I to pomarańczowy, a nie żółty!
Ale, oook zmienię. Ale reszta kolorków może być?
Pomarańczowy dałaś na dole (pizza) i jeszcze da się to czytać. Natomiast żółty i zielony są ledwo widoczne
Proszę o kolejną wersję jadłospisu