1 dzien idac na gore konczyla sie odwilz, sypie, rozdanie sprzetu
2 dzien wezly na sucho w Betlejemce i wyklady, wyszlismy na Beskid samopas we trzech a reszta sie rozlazla. caly dzien sypie, wieczorem rozpogodzenie i wszystko widac.
3 dzien.. sypie
hamowanie czekanem i stanowiska z czekana i grzyba snieznego i zjazd w polwyblince i z kubka przez nawis. mleko i nic nie widac, w dolince zielonych stawow sie prawie zgubilismy
4 dzien rano sypie potem ladnie nawet, wychodzenie ze szczeliny na gardzie, akcja zespolu trojkowego zwiazanego jak jeden z nich wpada do szczeliny, hamowanie, zalozenie stanu i wyciaganie metoda U ze sczeliny. miejsce - 150 m od Betlejemki.
5 dzien. sypie, wyklad o piepsach metody rodzaje, kopanie jamy, proba lawinowa, profil pokrywy snieznej warstwy itp. podjecie decyzji i powrocie w czwartek z uwagi na wyniki proby lawinowej - jedzie wszystko, 40-50 cm mokrego cieplego sniegu na twardym zmrozonym.
6 dzien sypie zejscie na dol.
najdalej bylismy nad Zielonym Stawem... w miedzyczasie wyklady byly o lawinach, o sniegu o niebezpieczenstwach gor itp.
przyjechalim to byla dwojka lawinowa, potem trojka wg mnie taka mocna...sniegu przybylo ze 105 do 150 paru cm na Hali ale przy robieniu profilu tak ok 2m pod sniegiem ukazala sie kosowka
zostalo nam chodzenie w rakach, techniki, i lodospad. acha i jeszcze szukanie piepsa pod sniegiem. i chyba jakis maly wyklad. Pawel zadecydowal zeby nie siedziec bez sensu i wrocic wczesniej a co zostalo zrobic pozniej.
pozdro z Krakowa
Piotrek