Rajd zorganizowany dla osób niepełnosprawnych ze Stowarzyszenia „Chata z Pomysłami"

Galeria z wyjazu

18m.jpgCzłowiek jest wielki nie przez to, co posiada,
lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma,
lecz przez to, czym dzieli się z innymi.

Jan Paweł II


Po powrocie z Rajdu zapytano mnie: Jak tam wyjazd?

Odpowiedziałem: Rewelacja. Lampa z nieba, dużo zwiedzania, niesamowite jaskinie i zamki, wesoła grupa, wyśmienite jedzenie.

Wyjechaliśmy w piątek późnym popołudniem. Przyznam szczerze, że miałem trochę duszę na ramieniu, ponieważ nasi światli meteorolodzy zapowiadali na sobotę pochmurną pogodę, zaś w niedzielę miał padać deszcz. Wierzyłem jednak, że pogoda będzie jak zwykle bardzo ładna i wyjazd będzie udany.

Nie myliłem się. W Sobotni poranek obudziły nas promienie słońca oraz czysty błękit nieba. Po pysznym śniadaniu wyruszyliśmy na spotkanie z nietoperzami. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego jest bardzo dużo jaskiń, w których nocki spędzają czas jesienno-zimowy, zaś w okresie wiosenno-letnim zmieniają swoją siedzibę na strychy, piwnice i inne mroczne miejsca.

 

Postanowiliśmy zatem odwiedzić spóźnialskich i dlatego zawitaliśmy do Jaskini Nietoperzowej zwanej też Jerzmanowicką lub Księżą. Nazwa jaskini pochodzi od znalezionych szczątków kopalnych i współcześnie żyjących nietoperzy. Jaskinia usytuowana jest w grupie skał górnej części Doliny Będkowskiej. Położona 447 m nad poziomem morza, ma długość 326 m długości. Jest jedną z największych jaskiń Jury Krakowskiej. Pierwsze poszukiwania przeprowadził tu w roku 1871 hrabia Jan Zawisza, właściciel Doliny Ojcowskiej, znajdując liczne szczątki archeologiczne i kości zwierzęce. W trakcie kolejnych wykopalisk odnaleziono naczynia gliniane, narzędzia krzemienne i kamienne, oraz kolejne kości nagromadzone w jaskini w okresie 4500 p.n.e. do XIII w naszej ery. Do najsłynniejszego znaleziska należą kły niedźwiedzia jaskiniowego (4000szt.), kości lwa jaskiniowego, mamuta, żubra pierwotnego, nosorożca włochatego oraz innych zwierząt. Pasjonatom fotografii polecam ciekawe nacieki takie jak grzbiet jaszczurki, kręgosłup dinozaura, zatopione w skale kości ww. zwierząt. Jaskinia już dwa razy stanowiła scenografię do filmów fabularnych - „Legendy o Św. Mikołaju oraz „Ogniem i Mieczem". Do wnętrza jaskini prowadzi duży otwór zamknięty żelazną kratą. W pierwszej części jaskini znajduje się głęboki wykop archeologiczny. Dalej jaskinia przechodzi w dwa korytarze, które następnie łączą się w dużą komorę. Dalsza część groty przechodzi w ciąg zwężających się korytarzy. Jaskinia jest oświetlona elektrycznie i udostępniona do zwiedzania z przewodnikiem. Nocków znaleźliśmy kilka, reszta wyleciała usłyszawszy, że kolejna grupa turystów pod wodzą niestrudzonych przewodników SKG (chodzi tu o Tomka Trettera oraz o mnie) zamierza im się przypatrywać.


10m.jpgPo zwiedzeniu Jaskini Nietoperzowej pojechaliśmy do zamku Pieskowa Skała. Jest to chyba jeden z najbardziej charakterystycznych obiektów na Szlaku Orlich Gniazd i niewątpliwie jeden z najładniejszych zamków w Polsce. Na opinię tę zasłużył sobie nie tylko historią, architekturą lecz również bardzo bogatymi zbiorami z okresu XV-XIV w. Żeby zapoznać się z historią tego zamku należy zatrudnić przewodnika z oddziału PTTK-u w Ojcowie, lub samemu prześledzić historię zawartą w przewodnikach książkowych i zasobach internetowych. Ponadto każdy odwiedzający może bezpłatnie pożyczyć sobie przewodnik opisujący zgromadzoną kolekcję zabytków.

 

„ Muzeum Polski - tak określano w połowie XIX w zamek w Pieskowej Skale, gdzie jeden z jego kolejnych właścicieli, hrabia Jan Mieroszewski, zgromadził znaczną kolekcję obrazów, gemm, dzieł sztuki egipskiej, i etruskiej, a także sporą bibliotekę".

 

04m.jpg„Trudno sobie wyobrazić miejsce bardziej zachwycające i bardziej majestatyczne - pisał w drugiej ćwierci XIX w Leonard Chodźko".

 

„Rezydencja w Pieskowej Skale budziła zachwyt wielu pisarzy i poetów końca XVIII w a w następnym stuleciu - romantycznych podróżników".

 

03m.jpgZamek Pieskowa Skała był jednym z królewskich zamków strażniczych, zbudowanych na rozkaz Kazimierza Wielkiego w I poł. XIV w., które strzegły drogi wiodącej z Krakowa na Śląsk. Budowla ta składała się z dwóch zamków - Zamku Wysokiego i Zamku Niższego. Zamek Wyższy umieszczony był od strony północnej na skale zwanej „Dorotką". Do zamku tego przylegały zabudowania. „Zamek niższy" obejmował zabudowania gospodarcze otoczone murami obronnymi.

Zabezpieczenie od wschodu stanowił mur z dwiema okrągłymi basztami. W jednej z nich mieścił się wjazd do zamku, chroniony mostem zwodzonym , przerzuconym nad fosą. Zamek przechodził burzliwe dzieje i często zmieniał właścicieli. Do szczególnie zasłużonych właścicieli należy zaliczyć Michała Zebrzydowskiego (1640), który rozbudował zamek o m.in. fortyfikacje bastionowe i kaplicę św. Michała.

Kolejnym dobrym okresem było przejęcie zamku w 1903 r przez Towarzystwo Akcyjne Pieskowa Skała utworzone przez Adolfa Dygasińskiego, przekształcając zamek w luksusowy pensjonat. Po II wojnie zamek został przekazany Ministerstwu Rolnictwa na siedzibę zarządu spółdzielni rolniczych. Na szczęście dla zamku w 1949 został przejęty przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, które rozpoczęło prace konserwatorskie. Obecny świetny stan zamku zawdzięczamy prof.dr Alfredowi Majewskiemu, który nadzorował prace konserwatorskie od 1949 r do 1970 r. Ze średniowiecznej warowni przetrwały w murach obecnego zamku jedynie nikłe ślady. Zamek w Pieskowej Skale to najlepiej zachowana rezydencja obronna na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej i jedyna funkcjonująca jako muzeum, który stanowi oddział Zamku Królewskiego na Wawelu.

 

07m.jpgKilkadziesiąt metrów od zamku znajduje się Maczuga Herkulesa. Swój niezwykły kształt zawdzięcza działaniu czynników atmosferycznych. Jednak według legendy jest ona jednym z trzech zadań diabła, zleconych przez czarnoksiężnika Twardowskiego, który jak wszyscy wiedzą, z zainteresowanym włącznie..., zaprzedał duszę diabłu. Twardowski zlecił zatem diabłu przeniesienie maczugi na obecne miejsce i postawienie cieńszym końcem na ziemi, co też czort nie bez problemów uczynił.

 

11m.jpgTrochę zmęczyła nas dotychczasowa wędrówka, dlatego też postanowiliśmy trochę odpocząć. Chcieliśmy wjechać na parking przy wejściu do Ojcowskiego Parku Narodowego, ale okazało się że piękna pogoda ściągnęła do Ojcowa i okolic tłumy turystów i niestety musieliśmy poszukać sobie innego miejsca, co też uczyniliśmy jadąc na parking w Złotej Górze. Ponieważ część uczestników reprezentowała niższy poziom kondycyjny, podzieliliśmy się na dwie grupy i po zwiedzeniu zamku w Ojcowie, do którego dotarliśmy przedzierając się szlakiem przez leśną głuszę, ruszyliśmy do Jaskini Ciemna. Druga grupa została w Ojcowie rozkoszując się piękną pogodą, ludowymi przyśpiewkami miejscowych, oraz zwiedzając Muzeum OPN.

 

Do Jaskini dotarliśmy dość szybko, jako że położona jest niedaleko centrum Ojcowa. Pani przewodnik zakończyła właśnie oprowadzanie poprzedniej grupy i chciała sobie odpocząć pół godziny, ale zobaczywszy wesołą ekipę, postanowiła zrezygnować z odpoczynku i ochoczo przedstawiła nam historię tej jaskini. Relacjom przysłuchiwała się rodzinka miejscowych sprzed 140 000 lat. Swoją drogą całkiem nieźle się trzymali...Jaskinia ma długość 186 m i mieści się we „wnętrzach" Góry Koronnej. Jest to fragment istniejącego niegdyś systemu podziemnych korytarzy. Jaskinia zaczyna się ogromną komorą wstępną, największą na całej wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Na dnie jaskini jest 8 metrowe namulisko, w którym występują stalagmity. Na zewnątrz jaskini temperatura sięgała ok.20 C, zaś w jaskini 7 C. Jak się ktoś postarał, lub miał dużo szczęścia, to miał szansę podrosnąć, zmądrzeć i wypięknieć dzięki nadzwyczajnej mocy kropel rozpryskujących się o głowy zwiedzających. Jaskinia Ciemna zachwalana jest jako bardzo interesujące miejsce, szczególnie ze względu na prace/wykopaliska archeologiczne, wśród których do najcenniejszych należą noże prądnickie i zgrzebła służące niegdyś do obróbki drewna, skór, ćwiartowania tuszy upolowanych zwierząt, oraz szczątki niedźwiedzia jaskiniowego i rosomaka. Z punktu widokowego można podziwiać wspomnianą już rodzinkę sprzed 140 000 lat, a raczej ich vitalność, oraz widok na Bramę Krakowską i źródełko miłości (to lepsze rozwiązanie niż lubczyk....).

 

14m.jpgDzień miał się już końcowi, a przed nami było jeszcze sporo atrakcji. Pożegnawszy ww. rodzinkę ruszyliśmy w stronę Jaskini Łokietka. Muszę przyznać, że dopiero teraz mogliśmy zasmakować górskiej wędrówki wznosząc się czarnym szlakiem od Bramy Krakowskiej. Duża różnica wysokości dała się niektórym uczestnikom we znaki (i to wcale nie dlatego, że dość szybko chodzę...). Chętnie posiedzielibyśmy sobie dłużej na szlaku, ale mój kolega Tomek Tretter co chwila wydzwaniał gdzie my jesteśmy ponieważ jego grupa nudzi się czekając na nas, a zatem metodą kija i marchewki zachęcałem wszystkich wizją wypłaszczenia..., dzięki czemu dotarliśmy dość szybko do autokaru. Wprawdzie od Jaskini Łokietka dzieliło nas zaledwie 200 m, ale postanowiliśmy zwiedzić ją wspólnie z pozostałą częścią grupy następnego dnia.

 

Po wyśmienitej obiadokolacji serwowanej zgodnie ze światowymi standardami i odświeżeniu się po trudach zwiedzania i górskiej wędrówki, rozpoczęły się tańce i swawole, poprzedzone złożeniem życzeń urodzinowych dla 2-óch legalnych jubilatek-uczestniczek rajdu i jednego nielegalnego jubilata, który również chciał dostać życzenia i słodkiego buziaka od Agaty- żonki wspomnianego już Tomka T. Oj działo się, działo, ale przyznać trzeba że tańce, śpiewy i żarty przednie były. W ramach odpoczynku obejrzeliśmy pokaz multimedialny zdjęć z zeszłorocznego Rajdu Świętokrzyskiego oraz kilku imprez zorganizowanych w „Chacie z Pomysłami". Dla wytrwałych przygotowałem nocny seans filmowy (mieliśmy laptopa i rzutnik multimedialny), w czasie którego nasze emocje podgrzewała rodzinka INIEMAMOCNI.

 

Jaskinia Łokietka (Królewska) położona jest we wnętrzu Góry Chełmowej. To najsłynniejsza jaskinia po Smoczej Jamie. Jest zdecydowanie najładniejszą ze znanych jaskiń Ojcowskiego Parku Narodowego. Mierzy sobie 320 m długości, co odczuwa się błąkając się w mrocznym labiryncie jej sal i korytarzy. Wejścia do jaskini strzeże żelazna pajęczyna, która niegdyś prawdziwą pajęczyna była. Pajęczyna ta według podań zasłaniała wejście do jaskini, w której schronił się król Władysław Łokietek przed królem czeskim Wacławem II. Z tego co „najstarsi górale" mówią, to chłopi dowiedziawszy się, że ich król w jaskini się schronił, opuszczali mu na linie ze skały jedzenie, ...„a on się z nimi tak pięknie obchodził, jakby z książętami. Więc też bardzo pokochali króla i umyślili go obronić od napastników. Rozbiegło się to po różnych wsiach, zebrały się gromady, król wyszedł ze schowku i pociągnął z chłopami na nieprzyjaciela.."

 

Zwiedzając tę jaskinię obejrzeliśmy Salę Rycerską (długość 25m, szerokość 10m , wysokość 8m), Kuchnię oraz Sypialnię z kamiennym łożem Łokietka włącznie (dł.30m, szer.20m). Legenda mówi, że kto życzenie sobie wymarzy i łoża tego dłonią dotknie, temu życzenie się spełni. Bezpieczeństwa króla Władysława Łokietka strzegł (i nadal strzeże) wielki orzeł - olbrzymi słup naciekowy zwany „Orłem".

 

Obecnie używana nazwa jaskini (poprzednio nazywano ją Królewską) pojawiła się w 1891 roku. Warto wspomnieć, że od dawien dawna odwiedzana była przez znanych ludzi (oczywiście najsławniejszy był król Władysław Łokietek) takich jak poeta Franciszek Karpiński, Stanisław Staszic, Fryderyk Chopin i inni. Wnętrze jaskini jest ładnie podświetlone lampami elektrycznymi zapalanymi w odpowiednim momencie opowieści przewodnika. Dzięki oświetleniu skały oczarowują zwiedzających swoim pięknem i pobudzają wyobraźnię.

 

17m.jpgPosiliwszy zatem naszą wyobraźnię i ducha wyruszyliśmy napełnić brzuchy świeżymi bochnami chleba, których kształt i receptura do dnia dzisiejszego się zachowały, a kto nie wierzy niech stary młyn Tarnówki odwiedzi. Po drodze minęliśmy Kaplicę „Na Wodzie" wybudowaną w 1901 roku z inicjatywy dr Stanisława Niedzielskiego w miejscu dawnych łazienek zdrojowych, które przerobione zostały na obiekt sakralny. Zgodnie z tradycją kaplica została zbudowana „na wodzie" ponieważ car Mikołaj II wydał dekret zgodnie z którym nie wolno było budować żadnych obiektów sakralnych „na ziemi ojcowskiej". A że Polak potrafi to nasi przodkowie wybudowali kaplicę „na wodzie".

 

Pożegnawszy się ze Skamieniałym Wędrowcem, co do dnia dzisiejszego z miłości dla ziemi ojcowskiej pozostał w Ojcowskim Parku Narodowym powróciliśmy do naszego „ulubionego" miasta.

 

obrm.jpgTo był bardzo wyjątkowy rajd nie tylko ze względu na ciekawe miejsca, które zwiedziliśmy, ale również, a nawet przede wszystkim ze względu na bardzo radosną i wyjątkową atmosferę, którą stworzyło 26-ciu uczestników rajdu - zarówno Ci którym pomagamy w „Chacie z Pomysłami" jak również rodzice i opiekunowie - wielkie Dzięki dla Agaty, Tomka, obu Kasiek, Agnieszki, Dawida i Jarka.

 

Podziękowania również dla Fundacji BRE Banku i Pana Prezesa, dzięki którego życzliwości Rajd ten mógł się odbyć.


20m.jpgDo zobaczenia pod koniec sierpnia br. na kolejnym rajdzie organizowanym przez Studencki Klub Górski oraz przyjaciół osób niepełnosprawnych ze Stowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół Osób z Upośledzeniem Umysłowym "Chata z Pomysłami". Tym razem Góry Świętokrzyskie cz. II.