01Zazwyczaj, jako cel kolejnych podróży staram się wybierać miejsca, w których jak dotąd nie byłem. Wyjątek do tej pory zrobiłem tylko dla Meksyku, no i teraz - powrót w Apolobambę. Gdy człowiek wraca w miejsca, które już wcześniej odwiedził i ma związane z nimi wspomnienia, to oczekuje, że te wspomnienia tam odnajdzie. Zazwyczaj odnajduje rozczarowanie, bo miejsce okazuje się nie być już tak wspaniałe, bo już nie ma tam tych samych ludzi, których spotkał ostatnio, bo jest inaczej. Jak dotąd miałem szczęście do powrotów - w Meksyku było inaczej, ale nie gorzej...

Z Na wstępie wyjaśnić należy złowrogo brzmiącą nazwę rajdu. Po raz pierwszy została świadomie użyta rok wcześniej, gdy wykorzystując przedłużony weekend, w noc Wszystkich Świętych, zaraz po wizytach na rodzinnych grobach udaliśmy się w góry, w tym kontekście pochodzenie nazwy zdaje się samo narzucać. W tym roku znacznie lepiej w kalendarzu ułożył się weekend ze Świętem Niepodległości, chwytliwa nazwa jednak została.

lato_84Jest piękny jesienny wieczór. Bacówka na Jasieniu. Rajd Jubileuszowy z okazji 25-lecia SKG i wieczorne rozmowy przy ognisku. Także o tym, czy coś po nas „starych" przetrwało do czasów obecnych. I Prezes opowiada - właściwie to już chyba legendę - o pewnych manewrach na przejściu letnim, które zostały rozstrzygnięte w jakiejś knajpie, gdzieś w Beskidzie Niskim...

A ja w tym momencie wracam pamięcią do swoich manewrów sprzed osiemnastu lat, które na przejściu letnim w 1983 roku odbyły się trochę inaczej, niż powinny. I chociaż pamięć jest już zawodna i z całego kursu pamiętam niewiele, to manewry tkwią jeszcze gdzieś głęboko. Może dlatego, że nigdy nie powiedzieliśmy wszystkiego do końca publicznie, jak również nigdy nie zostaliśmy rozgrzeszeni z naszego postępowania

lato_88Na przejściu letnim w 87 roku Paweł Dudzik prowadził grupę z Gładyszowa na przełęcz Małastowską. Po 20 minutach żmudnego podchodzenia drogą - patrzymy od dołu jedzie polonez milicyjny. Dudi zamachał, polonez zatrzymał się, zabrał i podwiózł na przełęcz trzy osoby (połowę grupy). Cała akcja nie spodobała się Jurkowi Sternickiemu - który na podsumowaniu dnia grzmiał: "Nie można zostawiać połowy grupy! Jak już łapiesz sukę to wytłumacz im by zabrali nas wszystkich, miejsca w bagażniku mają dużo i oni potrafią je wykorzystać...".

DSCF4547Historyczne przejście letnie w Beskidzie Niskim

W specyfikę letnich przejść kursowych wprowadził już czytelników w poprzednim numerze Biuletynu Krzysiek Lipiński.. Dość powiedzieć, że przejście składało się z niezliczonej ilości cerkiewek (do 4 dziennie), obchodzenia wszelkim możliwych górek ze wszelkich możliwych stron, niewyspanych kursantów i wymiękającej co jakiś czas kadry z zegarkami przesuniętymi dwie godziny do przodu, co po pewnym czasie dość skutecznie uniemożliwiało zorientowanie się w rozkładach jazdy. No i jeszcze pozostało dużo wspomnień - w tej chwili miłych i nawet śmiesznych, ale chwilami bywało wręcz strasznie...