
Jest olbrzymia różnica jakościowa między wędką a dołem. I ja to mogę udowodnić na swoim przykładzie

Ależ wręcz przeciwnie, chłopaki Cię zapewne poprą, podobnie jak i całe tzw. środowisko!Aga pisze:Jakieś dziwaczne jest to Wasze porównywanie wspinu na obitych/nieobitych drogach, a już na pewno nie zgadzam się na pakowanie wędki i chodzenia z dołem do jednego worka. Z tym, że pewnie zaraz mnie zakrzyczycie jak bardzo się nie znam.
Tylko trzeba mieć do tego ładnie ukształtowany teren, bądź mocną psychę :]ccrc pisze: Zarówno do wędki, jak i prowadzenia na obitym, potrzeba najpierw jakoś drogę przygotować - albo zwiesić sznur, albo wtłuc kotwy. Obecność tak sznura,jak i kotw jest w danych miejscach zwyczajnie nienaturalna i sztucznie ułatwia przejście. We wspinie po własnym SAMA tachasz cały sprzęt, sama sadzasz punkty - zespół nie korzysta z niczyjej pomocy. Taka autonomiczność, samowystarczalność, zwał jak zwał.
... bo szybko bym zapewne w nim żyć przestałslawosz pisze:Dobrze Piotrze, że nie żyjesz w tamtym okresie
Think less, climb more!Aga pisze:na obitych można trochę pomyśleć o tym "jak załoić" a nie "żeby tylko załoić i nie zginąć"