Podróż na koniec świata 

Długa, czerwona Scania, tir dobrej marki, posapywała co jakiś czas niecierpliwie, to znów wypuszczała gwałtowny gwizd, jakby chciała się pożalić: "Dosyć mam tego upału!". Zgoła przeciwny temperament uosabiał kierowca połyskującej w słońcu maszyny. Jednak w pierwszej chwili trudno było to ocenić, z szoferki wystawał bowiem jedynie brzuch. Pokaźny, w średnim wieku, swobodnie ułożony w siatkowym podkoszulku. Niewątpliwie krył on wszelkie tajniki argentyńskiej kuchni...