Autor: Aneta Świksz
Aktorzy: Autorka, Marcin Drozdowicz, Paweł Jesiotr, Karolina Kania, Anna Kleczek, Monika Mirkowska, przymusowy aktor Plasti oraz aktorzy z sali (podstawieni krzykacze typu Fazi)
Dekoracje i scenografia: Agnieszka Fijałkowska
Reżyseria i nadzór: Smok i Szaman

Treść sztuki jest niewątpliwym przedstawieniem ciężkiej doli kursantów, których Wąż i Szaman posyłają nie wiadomo po co i nad którymi wszyscy się znęcają poza Mikołajem (czytaj Prezesem). Przybywa on zresztą tylko po to, aby dawać prezenty. Jest to gorzka satyra na temat stosunków i zwyczajów panujących na kursie i wewnątrz klubu. Jest to alegoryczna opowieść o długim i jednak skutecznym poszukiwaniu Dobrego Wujka, który coś da i rozwiąże nabrzmiałe problemy klubu. Oczywiście cała robota spychana jest na biednych kursantów przez olbrzymiego Węża (łatwo odgadnąć kogo uosabia ta postać) i Szamana, który w trakcie całej akcji siedzi, nic nie robi, na koniec zaś aresztuje św. Mikołaja (czyżby aluzja do zamierzanego zamachu stanu?). Także inni (klubowicze? instruktorzy? waleci?) nic nie pomagają kursantom w ich samotnej, długiej walce i wędrówce, ograniczając się do dawania koszy z prowiantem i udzielania dobrych rad, z których i tak nic nie wynika. Autorka porusza też bolesny temat bazy w Podwilku. Treść sztuki z pewnością daje wiele do myślenia, może skłaniać do pesymizmu, chociaż wiele fragmentów rozbawiało widzów do łez. Odnajdywali tam bowiem swoje doświadczenia i znajome postacie. Można wręcz przyrównać humor w sztuce do przysłowiowego dickensowskiego "uśmiechu przez łzy". Atutem była bez wątpienia wspaniała gra aktorska młodego, debiutującego zespołu oraz świetna scenografia i dekoracje. Minusem sztuki były dłużyzny osłabiające tempo akcji, ale przecież jest to sztuka oparta na życiu, a noce na kursie i chodzenie też są długie.