Wspomnienia z Tien Szanu

Na Dworcu Wschodnim w Warszawie machają nam chusteczkami na pożegnanie (autentycznie!) Bartek - zeszłoroczny pogromca Chana, Justyna, zdesperowana faktem, że w jej przypadku śnieżne granie i "słońce w oczach" będą musiały zaczekać do następnego razu, oraz kilkoro innych przyjaciół. Po niecałej dobie opuszczamy wagon WARS-u - ostatni bastion zachodniej cywilizacji - i zapuszczamy się w interior Dworca Białoruskiego w Moskwie. Odpędziwszy namolnych kulisów, sami transportujemy potwornie ciężki bagaż przez pół miasta, potem resztę dnia "zwiedzamy", czyli snujemy się po mieście bez celu w lejącym się z nieba żarze.