CaRAMBOnara

Spaghetti Carbonara dla każdego Rambo, czyli co jemy na każdym rozkładaniu i składaniu bazy

(przepis na 4 głowy)

 

300 g wędzonego boczku gotowanego

4 żółtka

1,5 opak. dużej śmietany

1 opak. spaghetti

3-4 ząbki czosnku

Pieprz i sól

Boczek kroimy w kostkę i podsmażamy na patelni. Śmietanę mieszamy z żółtkami, sprawsowanym/pokrojonym drobno czosnkiem, solimy i pieprzymy obficie. Gotujemy makaron al dente, odcedzamy i nie przelewamy zimną wodą, tylko wlewamy sos i mieszamy – lekko podgrzewając. Dodajemy boczek i … już!

Smacznego!

 

Gry i zabawy
Bazowe dzieci

 

 

 

nadbazowy

"Nadbazowy"

Paweł Staniszewski

Ksywy nie podajemy, bo jej nie lubi, ale zaczyna się na P... Razem z Anią i dwiema wyhodowanymi na bazie od podstaw córkami jest tu od zawsze. Wie o bazie wszystko, i nad wszystkim czuwa, nawet kiedy go tu nie ma. Najpiękniej gra (na gitarze) i rżnie (drewno piłą), a także zbiera i zjada fioletowe i inne dziwne grzyby (twierdząc, że są jadalne)

ania_staniszewska

Ania Staniszewska

Bez Ani ta baza by się rozpadła, zarosła brudem i chwastem i brak by jej było tego czegoś…

Ania walczy od zawsze z Panem Januszem o wieczysty prymat Gdańska (Warszawy) nad Łodzią (Krakowem) w pokera układanego i zna najlepsze tajne miejsca grzybowe.

Wiesaw_Ogobin_-_W

"Wąż"

Wiesław Ogłobin

Bazowy lipcowy, na bazie znalazł odpoczynek po poprowadzeniu rekordowej liczby przejść wszelakich na kursach SKG. Znany z zamiłowania do ładnych samochodów, pięknej piknikowej skrzyneczki i wygrywania w gry hazardowe. Przez bazową młodzież (Mrówka) w swoim czasie uhonorowany wierszykiem: „Pani Go-, pani Sia-, pani Gosia Węża ma…”

Pan_Janusz_Rewski

"Pan Janusz"

Pan Janusz Rżewski

Bazowy dżentelmen i fighter. Odnotowano niegdyś na bazie pakt Stani-Rżewskich, w którego skład wespół z rodziną Nadbazowych wchodzi Pan Janusz, córka Żyrafa, jej córki Mrówka i Pusiek, a teraz także córka Mrówki Pysiek. Z panem Januszem wspaniale jest: gotować, przegrywać we wszelkie możliwe gry (zaszczepione przezeń uprzednio na bazie), buszować w ciuchach w Jabłonce, siedzieć sobie na ławeczce przy ognisku i słuchać, jak Nadbazowy gra…

helmuth

"Helmuth"

Darek Niezgoda

Również lipcowy bazowy

Wraz z Małgosią – Siwą, i dwojgiem małych Niezgodów, które wiele potrafią… wsławił się konstrukcją wielu udogodnień dla bazy, np. ochrona przeciwoparzeniowa do garnków „Nasa mama nie upazy paluska…”

Siwa

"Siwa"

Małgosia Niezgoda

Szanowna Małżonka Helmutha, która śpiewa dla nietoperzy. Matka dzieciom, które co roku stają się coraz większe i bardziej pyskate, ustanowiła rekord karciany zapisany w kronice, do którego bardziej lub mnie udolnie próbują zbliżyć się rzesze bazowych hazardzistów.

krzys_lipinski

Krzyś Lipiński

Etatowy kosiarz trawy, gawędziarz o zalotnym uśmiechu, chodząca kronika klubu za czasów, które pamiętają tylko dinozaury. Wielbiciel Danielek. Co roku oświadcza, że przyjechał na rozkładanie po raz ostatni, cóż... jeszcze się nie sprawdziło.

tomek_zawistowski

Tomek Zawistowski

Rambo, Pudzian i Strongman to tylko nieliczne przydomki, które można by mu nadać. Człowiek o posturze niedźwiedzia, który własnym ciałem - niczym Atlas - podtrzymywał wiatę podczas wymiany belek podporowych. Gustuje w trunkach spożywanych o 6 rano ze słoika. Zwykle pojawia się i znika z bazy zanim przyjadę rozstawiacze.

asia_traczyk

Asia Traczyk

marek_traczyk

Marek Traczyk

zyrafa

"Żyrafa"

Magda Bizoń

Marta

Marta Cobel-Tokarska

Etatowa bazowa, dzięki której w kronice można przeczytać wiele relacji uwieńczonych M♥. Jej ulubione aktywności bazowe to spanie i czytanie w wiacie. Bedąc kontuzjowaną wymierzyła liczbę kulasów (skoków o kulach) do "harcerzy" (WC).

Rodzina Ciszków

Rodzina Gałązków

Rodzina Siennickich

Rodzina Kudlickich

Paweł Marciniak

Przemek Witrowy

Karolina Witrowa

Składanie Bazy 2006 rok

Marcin Zarzycki

Tym razem pojawił się problem ze składaniem bazy. A właściwie to z osobami, które bazę mają złożyć. Czasem tak bywa, że na rozkładanie to przyjeżdża horda miłośników “Madejowego Łoża”, ale na zakończenie sezonu chętnych brakuje. Do Podwilka miała ruszyć mocna ekipa klubowa, ale z dnia na dzień chętnych ubywało. I tak na placu boju została rodzina Staniszewskich (tradycyjnie), Wąż i Pan Janusz z Krakowa. Przyznacie chyba, że ekipa to zacna, ale składanie NS-ów, pakowanie żelastwa na wóz Słabego, itp. mogło przekroczyć ich siły no i czas, który mieli do dyspozycji.

Teraz będzie trochę hagiografii i narcyzmu. A co tam... Takie sytuacje pokazują jak powstaje miłość do Bazy (wzmocniona odrobinę obowiązkowym uczestnictwem kursantów w rozkładaniu lub składaniu) lub jest ona kontynuowana, mimo że zakochanie nastąpiło parę lat temu. Tajemniczo to brzmi, ale już wyjaśniam. Pod koniec sierpnia kończyły się dwa wyjazdy klubowe: przejście letnie na Ukrainie i wyprawa do Tadżykistanu i Kirgizji. No i po dwie osoby z każdego z tych wyjazdów ubzdurało sobie, że spotkają w Podwilku przed powrotem na dobre w domowe pielesze. A właściwie spotkają się w Krakowie, a potem pojadą na Orawę. Chętnych było jak zwykle więcej, ale tęsknota za... (tu niech każdy sobie coś wstawi) okazała się silniejsza.

Przedstawmy może teraz tych bohaterów. Z Ukrainy dojechały kursantki XXV Kursu Julka i Karusia, a z Centralnej Azji Litrowy i Zyga. Nieskromnie dodam, że chłopaki oparli się dużej pokusie i po 4 dniach spędzonych w różnych środkach transportu (przeważnie w “sterylnie czystych” wagonach rosyjskich kolei), po dotarciu do Warszawy, wzgardzili chociażby takim luksusem jak wanna i wybrali kąpiel w Bębeńskim. No cóż, każdy ma jakieś odchyły, ale żeby aż tak...?

Tak więc wspomniana wyżej ekipa spotkała się w mieście Kraka, zapakowała się w busa i wieczorem dotarła do Podwilka, gdzie dokonała odpowiednich zakupów i trochę zszokowała swoim przybyciem obecnych na Bazie. Była chwila za nocne Polaków rozmowy i różne degustacje.

A następnego dnia ekipa ruszyła do pracy. Poszło tak sprawnie i szybko, że w niedzielę o pierwszej w południe dwa samochody wyjechały z Podwilka, czym chyba został pobity rekord “wcześniości” zakończenia składania Bazy. Ciekawe czy w następnym sezonie też ktoś powróci z jakiegoś wyjazdu wprost na składanie? Zapraszamy.

* * *

Myślę, że można zaryzykować stwierdzenie, że Podwilk jest pępkiem świata. Ludzie zaczynają z niego wyprawy i w nim kończą...