Spis treści

Z pewnej książki dowiedzieliśmy się o Jakucji, ogromnej krainie na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Czytaliśmy o srogich zimach, o wiecznej zmarzlinie, niedostepnych i dzikich ostępach syberyjskej tajgi, kryjącej wielkie bogactwa: złoto, diamenty. Czytaliśmy o pogodnych i twardych ludziach mieszkających w Jakucji.

Zapragnęliśmy tam pojechać, zobaczyć na własne oczy jakuckie bloki zbudowane na palach, ogromną rzekę Lenę, piękne, wyniosłe góry pokryte kobiercem tajgi. Interesowały nas realia codziennego życia, stosunki między rdzennymi grupami etnicznymi (Jakuci, Ewenkowie, Eweni) a Rosjanami.

 

W tą daleką podróż wybraliśmy się we dwóch:

bc.jpg


Cezary Bugajczyk

Przewodnik górski SKG.Uczestnik wypraw:
na Bukowinę (Rumunia 2000), w Karpaty Południowe (2001), w Dolomity i Alpy (2001),
wielu wyjazdów w polskie Beskidy.
Ulubione góry Sudety.
dd.jpg


Damian Dziok

Przewodnik górski SKG, Instruktor przewodnictwa. Uczestnik wypraw: na Bukowinę (Rumunia 2000), w Dolomity i Alpy (2000, 2001), w góry Uralu Subpolarnego (2001), na Krym (2002), wielu wyjazdów w polskie Beskidy i Sudety.

Nasza trasa wiodła przez Moskwę, Jakuck do Chandygi. Stamtąd pojechaliśmy autostopem 340 km na wschód drogą kołymską do rzeki Suntar. W tym miejscu zaczęła się nasza dwutygodniowa wędrówka przez tajgę w góry Suntar Chajata.
W drodze powrotnej jechaliśmy z Jakucka przez Ałdan, Nieriungrii, Tyndę, Skorowodino, Ułan Ude do Nauszek i dalej do Mongolii.
Podróżowaliśmy koleją, samolotem, autostopem, pieszo, a nawet    r a k i e t ą (jak Rosjanie nazywają wodolot).

Przebytą trasę w części rosyjskiej przedstawiamy na poniższej mapce:

mapa13.jpg

 

Jak długo można lecieć do Jakucka?

Z Moskwy do Jakucka leci się sześć i pół godziny. My "lecieliśmy" dwa dni...

Przyjechalismy do Moskwy pociągiem z Brześcia. Nie mieliśmy jeszcze biletów lotniczych do Jakucka. Od razu udaliśmy się do agencji turystycznej, znajdującej się naprzeciw Dworca Białoruskiego, żeby sprawdzić, na kiedy można kupić bilety. Nie mieliśmy gdzie przenocować w Moskwie, więc byliśmy zainteresowani jak najszybszym terminem odlotu.

Okazało się, że są wolne miejsca na wieczorny lot liniami Domodedovo Airlines. Bilet kosztował 263$, a dla osób w wieku do 25 lat była zniżka 40$. Agencja pobierała 4,5$ prowizji (140 rubli).

Zadowoleni wyruszyliśmy na "podbój" stolicy. Przespacerowaliśmy z Placu Czerwonego do cerkwi Chrystusa Zbawiciela. Odwiedziliśmy bar mleczny niedaleko Placu Czerwonego, gdzie skosztowaliśmy pysznego rosyjskiego "fast foodu" (pielmieni, czieburieki, bieliaszi). Poszliśmy na Arbat, wstąpiliśmy do kilku moskiewskich aptek (czy raczej świetnie zaopatrzonych supermarketów aptecznych). Około szesnastej udaliśmy się metrem na stację Domodiedowskaja (zielona linia metra), skąd busem (Marszrutnoje Taksi) przejechaliśmy na lotnisko Domodiedowo. Położone ono jest ok. 60 km od centrum, od stacji Domodiedowskaja dzieli je dystans 35 km. Bilet na przejazd kosztował 35 rubli za osobę, plus 10 rubli za bagaż.

Na lotnisku przeszliśmy odprawę paszportową, i skierowano nas do autobusu, który miał zawieźć pasażerów do samolotu. Po półgodzinnym oczekiwaniu autobus podwiózł nas do... wejścia do gmachu lotniska. Jeszcze godzina czekania i dowiedzieliśmy się, że lot został odwołany z powodu "nielotnoj pogody". Wokół Jakucka szalał pożar tajgi. Było bardzo duże zadymienie powietrza, ograniczające widoczność na tyle, że samolot nie mógłby bezpiecznie wylądować.
Tą noc spędziliśmy w dworcowej poczekalni...

Następnego dnia udało nam się wystartować i lot przebiegał standardowo. Po jakichś 4 tysiącach kilometrów chmury przerzedziły się na tyle, że mogliśmy obserwować z okien syberyjską ziemię, poprzecinaną tysiącami meandrujących rzek i okraszoną mnóstwem jezior. Piękny widok!

Nie dane nam było jednak od razu wylądować w Jakucku. Pod koniec lotu poinformowano nas, że z powodu złych warunków atmosferycznych nad Jakuckiem (zadymienie) lecimy do Chabarowska nad Amurem. Nawet ucieszyła nas ta wiadomość - przecież to prawie na wschodnim krańcu Azji!

Na lotnisku przyjechał po nas autobus - Ciężarowy Ził z naczepą do przewozu osób, co wyglądało dość egzotycznie. Po płycie lotniska przemierzały Uazy i Ziły-cysterny.
Tym razem "Awiakompania" Domodedovo Airlines zorganizowała nam miejsca w hotelu, gdzie mieliśmy czekać na komunikat dotyczący dalszego lotu. Udało nam się wyrwać na półtorej godziny, żeby pospacerować po mieście. Poszliśmy na główny plac - "Płoszczadz' Lenina", którego strzeże okazały pomnik Wodza Rewolucji. Na środku placu młodzież jeździła na rolkach, panowała wielkomiejska atmosfera. Po szerokich ulicach jeździ tam wiele japońskich samochodów osobowych, transport publiczny stanowią zaś zdezelowane autobusiki rosyjskich marek (Maz, Gaz), tzw. marszrutnoje taksi.

Nocą wylecieliśmy do Jakucka. Nad ranem 7 sierpnia znaleźliśmy się wreszcie w stolicy Sachy.