tyt13.jpg

Trzynastka?! Pechowa, szczęśliwa czy też może parszywa? A może przedostatni klejnot w koronie ośmiotysieczników? Podobno w niektórych hotelach nie ma czegoś takiego jak trzynaste piętro. Jedzie sobie człowiek windą: ósmy/dziewiąty, dziesiąty, jedenasty, dwunasty, czternasty Biuletyn, o pardon, poziom. Co to, to nie! No pasaran! Będzie trzynasty numer, ku chwale Redakcji i Czytelników. Możemy także przy okazji zdradzić, że Redakcja obchodzi mały jubileusz. To już piąty numer wydany pod jej szacownym kierownictwem. O dziwo, jeszcze nie mamy dosyć, chyba dociągniemy do dziesiątki. A co widzimy w środku? Ponownie Ameryka Południowa z jej wspaniałymi Andami, Norwegia z tajemniczymi fiordami, góry Środkowej Azji z naszym wodzem Włodzimierzem na czele i dostojnym jeziorem Issyk-kul, Baza Namiotowa w Podwilku oraz... to co zawsze.

Czas świąt Bożego Narodzenia to nie tylko czas radości, lecz także, a może przede wszystkim, okres zadumy. Nad życiem, losem, ludźmi, światem... W tym roku pożegnaliśmy Danusię i Romana Karpiuków, może niezbyt znanych obecnym członkom Klubu, lecz w pewnym okresie aktywnych klubowiczów.

Redakcja w tym miejscu pragnie złożyć wszystkim Czytelnikom oraz Czytelniczkom najserdeczniejsze życzenia świąteczne i noworoczne. Mamy nadzieję, że spotkamy się wszyscy przy kolejnym Biuletynie w przyszłym, milenijnym, roku, pełnym radości i pozytywnych zmian, zrealizowanych marzeń i kolejnych pragnień, wspaniałych wyjazdów i szczęśliwych powrotów. Do zobaczenia!

Redakcja

W numerze:

Gnie się kursant pod plecakiem,
Na gorganie siadł okrakiem.
Siedzi kursant na gorganie,
Biały bandaż na kolanie.
Czekoladę białą wcina
Zaraz droga się zaczyna.
Wszystko mgła zasnuła biała,
Gdzie Sywula się podziała?
Idzie kursant po kosówce,
Myśli, co tam ma w lodówce.
Na Ruszczynie będzie żarcie,
Ciągnie go tam nieodparcie.
Dziś spaghetti na kolację
Zmieni naszą sytuację.
Lecz gdy Arek nas prowadzi,
Spojrzeć w mapę nie zawadzi.
Już kolacja blisko była,
Kiedy droga się skończyła
I zaczęły się buraki.
Co to za przewodnik taki!
Dobrze, że jest z nami Książę,
On problemy nam rozwiąże.
Lecz on nie szanuje grupy,
Nie pozwala zjeść nam zupy.
Jest tu jednak Castro czapka,
To na Księcia jest pułapka.
Nagle Księciu zrzedła mina,
Rewolucja się zaczyna.
Wielka rewolucji siła
Wkrótce Księcia obaliła.
A tymczasem przyszła na nas
Plaga Gorganicą zwana.
Biedny kursant zachorował
I się zbiesił, i zwariował.
Oto jakie są objawy:
Najpierw kursant sforny, mrawy,
Potem biesić się zaczyna
I to właśnie jest przyczyna,
Że tak siedzi na gorganie
I ma bandaż na kolanie.

13.gif

Lubię góry bo są piękne

Dwa lata temu zapisałam się na kurs przewodnicki SKG. Pierwszy wyjazd, w którym wzięłam udział (po zaliczeniu manewrów) planowany był na 3 dni. Uczestnicy wiedzieli (niektórzy tylko teoretycznie) jak posługiwać się kompasem i mapą. Dzień był męczący. Noc - męcząca. Prowadzący często się zmieniali, więc stale nowa adrenalina gnała grupę do przodu. Późno doszliśmy na nocleg. Zapomniałam już jak bardzo byłam głodna. Rano czekał nas kolejny męczący dzień. pomyślałam - co ich tak gna do przodu? Zmęczenie - czy tego szukają? Owszem, można się skutecznie zmęczyć pakując na siłowni. Czy zmęczenie jest przyjemne? To nie sztuka dostać zadyszki, natyrać się jak wół w zaprzęgu i cieszyć się - z czego?
Zmęczenie dla samego zmęczenia? Sztuka dla sztuki? Czegoś tu brakuje!

Nie przygotowałam się dobrze do tego wyjazdu. Obtarłam sobie więc plecy i stopy. Ogarnęła mnie złość. Postanowiłam natychmiast wracać do Warszawy.

Był ranek drugiego dnia. Do najbliższego autobusu ok. 24. godzin drogi. W rzeczywistości pół dnia szłam piechotą do pociągu. Byłam zmęczona, obtarcia były już znaczne, ale czułam się dobrze. Mogłam iść szybko lub wolno, mogłam zatrzymać się, gdzie chciałam, a szczególnie tam, gdzie miejsca były wyjątkowo urzekające. Kiedy dostrzegam piękno, które mnie otacza, to i o zmęczeniu mogę zapomnieć. Powiem więcej - to nie zmęczenie samo w sobie jest przyjemnością, ale tylko w połączeniu z wrażeniami, które odbieram.

W górach szukam piękna, a zmęczenie jest nieodłączne. To chęć odkrycia nowych interesujących miejsc pcha mnie do przodu. Chcę minąć szybciej drogę, która nie robi na mnie wrażenia, a zatrzymać się tam, gdzie będę mogła nasycić się tym, co trudno wyrazić słowami (nie tylko po to, żeby odpoczęły nogi).

Redakcję Biuletynu nr 13 tworzyli: Rafał Sarna, Marcin Zarzycki; ilustracje: Ewa Jurkowlaniec; skład: © CichaChałturka