2009/10 - semestr zimowy
Pokazaliśmy w semestrze zimowym 2009/10
Kirgiz (nie) schodzi z konia - Kirgizja rowerem
21.10.2009; Piotr Strzeżysz
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Podczas pokazu spróbuję przybliżyć ten mało znany kraj, oglądany z perspektywy rowerowego siodełka. Przez pięćdziesiąt dni podróży mieliśmy okazję nie raz skonfrontować własne wyobrażenia o tej część Azji z zastaną rzeczywistością. Od czasu „Sojuza" zapewne wiele się zmieniło, ale ludzie nie zmieniają się szybko i często wydawało nam się, że przenieśliśmy się nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie.
Dla większości spotkanych mieszkańców byliśmy Amerykanie albo „Angliczanie" a dla reszty - biedną, bo bezdzietną parą na metalowych rumakach. „Dzieci niet? A u nas czworo, pięcioro, dziesięcioro..." Jeden z Kirgizów nawet dał nam przepis jak zrobić chłopaka..., bo oczywiście, jak dziecko - to koniecznie chłopiec.
Kraj często zaskakiwał i to, co nieprzewidywalne, najbardziej dodawało uroku do poznawanej, odkrywanej rzeczywistości, nie zawsze miłej albo estetycznej, ale na pewno wartej poznania. A im trudniej pokonywaliśmy kilometry po fatalnych drogach, tym więcej satysfakcji mieliśmy potem z najdrobniejszych przyjemności, jak suchy nocleg w namiocie, czy ciepły gorący kubek.
Skuterem i tuk-tukiem - Wietnam i Laos
28.10.2009; Jaga Przewłocka i Łukasz Chojecki
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
W czasach francuskiego kolonializmu mówiło się, że Wietnamczycy uprawiają ryż, mieszkańcy Kambodży oglądają jak rośnie, natomiast Laotańczycy - słuchają jak rośnie. Podczas naszej pięciotygodniowej podróży nie udało nam się dotrzeć do Kambodży, jednak możemy potwierdzić, że dwa pozostałe kraje dzieli przepaść jeżeli chodzi o tempo życia i postrzeganie czasu.
Wietnam zapamiętaliśmy jako morze szaleńczo rozpędzonych motocykli i skuterów, których kierowcy nie przejmują się zbytnio losem poruszającej się pieszo dwójki zdezorientowanych turystów. Laos to kraina spokoju, w której patrzenie w przestrzeń jest tak samo dobrym zajęciem, jak każde inne. Zrelaksowani i uśmiechnięci ludzie nie próbują na siłę sprzedawać pamiątek turystom, a dzieciaki z daleka śmiejąc się wołają sabai-dii!
Z pięciotygodniowej podróży w sposób szczególny zapadli w naszą pamięć gościnni i serdeczni mieszkańcy gór przynależący do ludów H'mong i Dzao. Ich tryb życia prawie nie zmienił się w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Zadziwiają swoimi niewiarygodnie kolorowymi strojami kontrastującymi z majestatycznymi krajobrazami regionów graniczących z Chinami.
NOWA ZELANDIA - 7 500 km campervanem
4.11.2009; Małgorzata Preuss-Złomska i Marcin Złomski
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Na siedem tygodni osiemnastoletnia Toyota Lite Ace staje się naszym domem. Mimo, że samochód jest już wysłużony doskonale sobie radzi na krętych, nowozelandzkich drogach. Pnie się w górę pod najwyższy szczyt Antypodów Mt. Cook, manewruje wśród fiordów na Malborough Sound, mknie po śliskiej nawierzchni Fiordlandu i pokonuje liczne brody.
Codziennie budzimy się w nowym miejscu - na skraju klifowego wybrzeża, nad rwącą rzeką, błękitnym jeziorem osnutym porannymi mgłami lub na nielegalnym parkingu z widokiem na ośnieżone szczyty. W deszczowe dni najbardziej doceniamy komfort życia w camervanie - śpimy, czytamy, gotujemy nie wychodząc z samochodu. Gdy jednak na chwilę wychodzi słońce Toyota podwozi nas na początek górskiego szlaku - pod Mt. Aspiring, Mt. Cook i na Kepler Track.
Campervan pozwala nam podróżować po Nowej Zelandii z dala od utartych turystycznych szlaków i przebywać jeszcze bliżej niesamowitej, nowozelandzkiej przyrody. Do tego jedziemy wygodnie i bardzo tanio.
Podróż campervanem przez Nową Zelandię to fragment naszej dziesięciomiesięcznej wyprawy dookoła świata.
Zamiast Iranu
18.11.2009; Maja Bednarz, Tomek Weksej oraz reszta ekipy
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Na Syrię i Jordanię zdecydowaliśmy się w poniedziałek, półtora tygodnia przed wyjazdem. We wtorek ustaliliśmy czy w ogóle da się w tak krótkim czasie załatwić wszystkie formalności. Okazało się, że tak. W czwartek nasze paszporty i wnioski wizowe leżały już w ambasadzie. Miały być gotowe na wtorek, ale tu przyszło pierwsze zderzenie z bliskowschodnimi zwyczajami: po przyjściu do ambasady okazało się, że jeszcze nie są gotowe, ale "na pewno będą jutro". Ok, przychodzimy następnego dnia. I znowu magiczne "jutro". Po naszych wyjaśnieniach, że "jutro to będziemy już w drodze" wizy wydano nam w pół godziny, od ręki. A więc jednak da się :).
Podróżowaliśmy na wariackich papierach. Nie mieliśmy dokładnie przygotowanego planu. Kształtowaliśmy go po drodze, w pewnej części kształtowali go za nas napotkani ludzie. Może właśnie taka deklarowana otwartość zdecydowała o tak miłych wspomnieniach? O tym opowiemy na slajdach, razem z krótkim poradnikiem jak zorganizować wyprawę w dwa tygodnie ;).
Zapiski z wyjazdu można poczytać na zamiastiranu.blogspot.com.
Oman - w krainie pachnącej kadzidłem
25.11.2009; Anna i Marcin Szymczakowie
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Kiedyś podróżowaliśmy we dwójkę, lecz w lipcu 2007 roku przyszła na świat Iga. Już po niedługim czasie po naszych głowach zaczęły przebiegać myśli o pierwszym wspólnym wyjeździe z naszym maluchem. Pierwsze kroki już we trójkę stawialiśmy nie tak daleko: Kampinos, Mazury, Bieszczady. Postanowiliśmy jednak pojechać gdzieś dalej jak Iga skończy pół roku, będzie miała zrobione obowiązkowe szczepienia, a także nie będzie jeszcze samodzielnie przemieszczać się co ułatwi kontrolę wkładanych do buzi przedmiotów. Pojawiło się najważniejsze pytanie: gdzie jedziemy??? Zasiedliśmy nad Atlasem Geograficznym Świata i zadumaliśmy się... Półkula południowa raczej odpadała, gdyż za daleko, duża różnica czasu, no i raczej nieopłacalne jak na trzytygodniowy wyjazd. Zaczęliśmy szukać bliżej. Pomysł Europy południowej jakoś nas nie zachwycił, Afryka też nie bardzo. Cóż pozostała wielka Azja, a nasze oczy skierowały się na Oman...
Anna i Marcin Szymczakowie - z wykształcenia geografowie z zamiłowania fotografowie. Wspinali się w Andach, Ałtaju, Tien Szanie, górach Elburs, Alpach Japońskich, Himalajach i Pamirze. Zmierzyli się z Jedwabnym Szlakiem w Chinach, Uzbekistanie i Iranie. Dotarli na „Dach ¦wiata" i pod świętą górę Kailasz dość nietypowo, z Kaszgarii. Smakowali zieloną herbatę pod Fuji, przemierzali amazońską dżunglę. Od dwóch lat wędrują we trójkę - z córeczką Igą - po Omanie, Rumunii, Nowej Zelandii i Japonii. Zawsze na wyjazdy zabierają aparat fotograficzny, a plon „bezkrwawych łowów" można ocenić w trzech niedawno wydanych albumach autorskich o Tybecie, Boliwii i Japonii oraz na www.fotografiapodroznicza.pl
Autostopem do Dakaru!
02.12.2009; Maciej Tumulec
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Stajemy przy nowogardzkiej wylotówce z tabliczką „Dakar” i masą pozytywnej energii, wszak od tej pory nasz los zależy od ludzi, którzy zechcą zlitować się nad dwójką studentów, którym zaświtała kiedyś myśl udania się na Czarny Ląd stopem. „Wy do Dakaru tak na poważnie” – pyta kierowca srebrnego audi tankującego na nowogardzkim Orlenie. „Do Dakaru!” – odpowiadamy. „Żartujecie? Poważnie!?” Kiwamy potwierdzająco głowami. „Do Dakaru nie jadę, ale do Szczecina mogę was podwieźć, wsiadajcie!”. I tak to się zaczęło…
Po zeszłorocznej podróży autostopowej z Libii do Etiopii nadszedł czas na wypróbowanie „stopa” w Afryce Zachodniej. Wbrew wszelkiej logice, radom i ostrzeżeniom postanowiliśmy wraz z moim przyjacielem Jarkiem Rochowiczem ruszyć do Senegalu i Gambii.
Będą to slajdy i opowieści o znojach i trudzie naszej 72-dniowej wyprawy, ale także, a może przede wszystkim o tych wszystkich cudownych ludziach i rzeczach, które było nam dane spotkać po drodze.
Jeżdżenie po Afryce nie należy do najprostszych spraw, trzeba bowiem wiedzieć kogo i gdzie można „łapać” a kogo absolutnie unikać. Zupełnie inaczej jeździ się po Maroku, a jeszcze inaczej przecinając martwe przestrzenie Sahary Zachodniej czy Mauretanii, ale o tym wszystkim i masie innych rzeczy już 2 grudnia.
W siodło i przez step
09.12.2009; Wojciech Paczos, Jakub Czajkowski
uwaga zmiana godziny: 20.30
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Żegnamy się z hodowcami reniferów i ruszamy ostro pod górę. Dla naszych koni to trudny teren, ale dla nas to jedyna droga powrotu nad jezioro. Ścieżka trawersuje ostro nachylone zbocze. Koń Przemka nie wytrzymuje napięcia i zrywa się jak szalony prosto pod górę. Na chwilę zamieramy w bezruchu, ale sytuację udaje się opanować.
Altimetr wskazuje 2460m n.p.m.. Osiągamy najwyższy punkt na trasie rajdu. Pod nami szczyty, doliny i ogromne jezioro Chubsuguł ciągnące się daleko za horyzont. Kończymy przygodę - jutro napijemy się pierwszego piwa od dziesięciu dni. Mimo, że mongolskie, będzie smakować wyśmienicie... (Wojtek Paczos)
Czas spędzony w gorącym słońcu pustyni, zrekompensowało nam zejście do malowniczej Lodowej Doliny (Yolin Am). Prawie 200 metrowej wysokości strome skalne ściany doliny, skutecznie bronią dna doliny przed dopływem ciepła i światła, więc nawet w lecie przechadzać się tam można po grubej warstwie lodu... Nocleg pod namiotami w górskiej dolinie pozwolił nam na obserwację dzikich kozioróżców (mong. jenger) pasących się na stokach otaczających nas szczytów. Przemierzając dalej Ałtaj Gobijski i mijając po drodze stada wielbłądów dotarliśmy do jednego z najsłynniejszych miejsc w Mongolii – Hongorin Els. Jest ro prawie 200 kilometrowej długości pas wydm ciągnący sie w obniżeniu śródgórskim. Najwyższe z "piaskowych gór" mają około 300 metrów wysokości względnej, co czyni je najwyższymi wydmami świata... (Kuba Czajkowski)
"Na andyjskim szlaku - Cordillera Huayhuash"
06.01.2010; Anna Skompska
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Ewa otwiera drugie opakowanie antybiotyku, ja niedawno zaczęłam pierwsze, Kubie pęka głowa od wysokości... Dzisiaj znowu czeka nas spore przewyższenie, a z nieba leje się żar. Co tu dużo mówić - niejeden z nas zastanawiał się wtedy, czy to aby nie pora by przerzucić plecaki na grzbiety mijających nas co chwila osiołków. Grupa niewątpliwe zmierzała ku rozkładowi... Martwiło to nas, nawet bardzo, wszak czekały nas dwa tygodnie powyżej 4000 m n.p.m. i dziesięć wysokich przełęczy... Na szczęście na obawach się skończyło i nasza wędrówka w centralnej części Andów przebiegła zgodnie z planem. Udało nam się pokonać zamierzoną trasę, a niezwykłe widoki czające się za każdą z przełęczy pozwoliły zapomnieć o wszelkich niedogodnościach. Wynagrodzeniem trudów wędrówki było spotkanie z egzotyczną przyrodą, kąpiele w gorących źródłach i codzienny widok górujących nad nami ścian sześciotysięcznych gigantów: Yerupahy, Jirishanca oraz Siula Grande.
SERdeczne pozdrowienia z Armenii
13.01.2010; Marta Sitkiewicz, Paweł Marciniak, Adam Cieslik, Marta Cobel-Tokarska
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW, 20.15
…skwarne wrześniowe południe, wkoło skaliste grzbiety gór Lalvaru przedzielone urwiskami. Na dole widać kominy górniczego miasteczka Alaverdi. Mieliśmy dotrzeć tam dziś rano, ale wiemy już, że armeńskie góry prędko nas nie wypuszczą. Siedzimy na skraju pylistej drogi, smętnie wypatrując na horyzoncie ratunku. Samochodu, traktora, choćby drabiniastego wozu, który mógłby nas stąd zabrać i zaoszczędzić wielu godzin mozolnej wędrówki. Nagle… nasze zmęczone oczy dostrzegają wyłaniającą się zza zakrętu postać. To kobieta, być może nasza wybawicielka? Podchodzi do nas, SERdecznie zagaduje, wyciąga rękę z białym pakunkiem… O nie! Znowu SER! Czwarty kilogram SERA w ciągu dwóch dni…
***
Armenia to pierwszy kraj, który oficjalnie przyjął chrześcijaństwo. Słynie z wpisanych na listę UNESCO kamiennych, średniowiecznych monastyrów, gdzie powstawały bezcenne rękopisy. My jednak poznawaliśmy tę krainę nie tylko szlakiem opisanych w przewodniku zabytków. Dzięki wybitnej gościnności Ormian dowiedzieliśmy się na przykład, że królem armeńskiej kuchni jest bakłażan, a jej szarą eminencją SER w stu odmianach i rodzajach…
A więc zapraszamy na naszą, momentami niezbyt poważną, wyprawę do Armenii. Przemierzając górskie drogi i bezdroża zajadaliśmy się tam serem, chałwą i arbuzami, z pasterzami piliśmy malinowe wino, no i robiliśmy mnóstwo zdjęć
PATAGONIA - droga na Południe
20.01.2010; Małgorzata Preuss-Złomska i Marcin Złomski
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Przez olbrzymie, niezamieszkałe obszary, przez wypalony słońcem step, wśród hulającego niemiłosiernie wiatru wiedzie słynna droga nr 40. Nawierzchnia w większości jest kamienista, zakurzona i pełna kolein. Za oknami samochodu bezkresna przestrzeń, ale gdy tylko skręcamy na zachód wyrastają przed nami ośnieżone szczyty Andów. Wyruszamy na najsłynniejsze trekkingi świata - pod potężnym Fitz Roy'em i monumentalnymi wieżami Paine.
Dalej na Południu jest już tylko osnuta legendami Ziemia Ognista. Aby do niej dotrzeć przeprawiamy się przez zdradliwe wody Cieśniny Magellana. Dzikie góry, lwy morskie i kormorany zamieszkujące bezludne wysepki kanału Beagle świadczą o tym, że dotarliśmy na prawdziwy Koniec Świata.
Jednak Patagonia to nie tylko surowe, bezludne równiny i szalejące wichry. To kraina bogata w połyskujące słońcem turkusowe jeziora, gęste lasy, rwące rzeki i rozległe lodowce. Jako pierwsi dotarli tu imigranci z Europy i na przekór żywiołom zakładali estancje (olbrzymie majątki ziemskie). Do dzisiaj hodują wielkie stada bydła, urządzają tradycyjne rodea i kultywują pamięć o pierwszych osadnikach. Przemierzając setki kilometrów patagońskich bezdroży nie raz przebiegnie nam przez drogę guanako lub przepędzane przez gauchos (pasterzy) stado owiec.
Podróż przez Patagonię to kolejny etap naszej dziesięciomiesięcznej wyprawy dookoła świata.
T.R.U.P.A. w dolinie Mattertal
27.01.2010; Towarzystwo Radosnego Uprawiania Prostego Alpinizmu w składzie: Irek Słapa, Kuba Pisarek, Paweł Winiszewski
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Nie będzie to daleka podróż, bo w dolinę Mattertal w Alpach Szwajcarskich niemieckimi autostradami można dojechać w kilkanaście godzin. W związku z tym nie będzie snucia opowieści o niecodziennych zwyczajach autochtonów i egzotyce miejsca, nie będzie mowy o zdobywaniu ośmiotysięczników w ekstremalnych warunkach, ani też o cudownych ludziach, których spotkaliśmy po drodze, bo ludzi w górach raczej unikaliśmy. Nie oczekujcie również mrożących krew w żyłach opowieści o wspinaczce na granicach ludzkich możliwości, bo nasze możliwości od ludzkich są o wiele skromniejsze. Nie będzie nawet nic o heroicznej walce z okrutnym wichrem zmiatającym wszystko z grani, bo … na dobrą pogodę trafiliśmy.
Przedstawiając slajdy z naszego wypadu na czterotysięczne szczyty Alp opowiemy natomiast o przyczynach i skutkach rozwiązania się jednego z nas na eksponowanej południowo-zachodniej grani Allalinhornu (4027 m npm). Przedstawimy przyczyny nieplanowanego zdobycia w zejściu dodatkowego szczytu, co odbyło się w kompletnym milczeniu, a także o zaskakującej kopule szczytowej Alphubela (4206 m npm). Będzie o tym dlaczego ludzie prowadzeni przez przewodników z południowej grani Taschornu (4491 m npm) mają szarość na twarzy i o tym dlaczego na tym szczycie nie sposób zjeść małej suszonej morelki. Będzie również o tym dlaczego przed zjazdem z ruchomego bloku chcieliśmy mieć Niemców na śniegu i o przyczynach nagłej miłości do skał w trakcie zjazdów z Zinalrothornu (4221 m npm).
2008/09 - semestr letni
Pokazaliśmy w semestrze letnim 2008/09
Sierra, selva i costa czyli trzy oblicza Peru
25.02.2009; Maja Chodkiewicz, Agnieszka Oszkodar, Ela Górska
Auditorium Maximum, aula im. A. Mickiewicza
Górskie źródła Persji, czyli Pamirczycy, afgański cukier i siedmiotysięcznik
04.03.2009; Wojciech Paczos
Auditorium Maximum, aula im. A. Mickiewicza
O tym w jakim stylu atakować Lenina kłóciliśmy się do samego końca. Czy da radę zrobić to w stylu alpejskim mogliśmy się przekonać tylko w jeden sposób – spróbować. Dla lepszego przygotowania aklimatyzację postanowiliśmy zdobyć w południowym pasmach tadżyckiego Pamiru. Tam podczas pobytu wśród Pamirczyków odkrywaliśmy górskie źródła Persji. Poznaliśmy życie na afgańskiej granicy i stawialiśmy czoła chorobie wysokościowej. Aż wreszcie przyszło nam się zmierzyć z siedmiotysięcznikiem...
Aotearoa - kraina długiej białej chmury – Nowa Zelandia
11.03.2009; Krzysztof Niwiński
Auditorium Maximum, aula im. A. Mickiewicza
Zawsze chciałem pojechać do Nowej Zelandii. Dlaczego??? Bo dalej się nie da. Bo jest to ojczyzna rugby i bungy. Bo krajobrazy są tam niesamowite. Kiedy udało mi się zrealizować swoje marzenie szybko zorientowałem się że rugby i bungy, z których Nowa Zelandia słynie, dla mnie mogłyby nie istnieć, za to błogosławiłem w duchu wynalazców dużych kart pamięci aparatów cyfrowych dzięki którym nie musiałem ograniczać ilości robionych zdjęć...
Zimowa przeprawa rowerowa przez Tybet
18.03.2009; Piotr Strzeżysz
Auditorium Maximum, aula im. A. Mickiewicza
Do Lhasy w zimie 2007 roku pojechałem po rower, który zostawiłem latem na dworcu kolejowym, pod opieką poznanej kilka dni wcześniej Chinki Sang Lee. Aby uniknąć kolejnych niespodzianek z jego transportem ze stolicy Tybetu, postanowiłem przepedałować do Nepalu i wracać do Polski z Katmandu. Samotna podróż w środku zimy w temperaturach sięgających minus 30 stopni uświadomiła mi, że jeśli naprawdę się czegoś chce, nic nie może nas powstrzymać od urzeczywistnienia marzeń i realizowania pomysłów, choćby tak dziwnych, jak przejechanie rowerem przez zasypane śniegiem himalajskie przełęcze.
Alaska na kieszeń studenta
25.03.2009; Mirek Sidorowicz
Auditorium Maximum, aula im. A. Mickiewicza
Moim marzeniem była podróż na Syberię i może kiedyś na Alaskę. Wyszło na odwrót-podróż za ocean okazała się łatwiejsza i korzystniejsza-$$. Tundra, ocean, góry, niezliczone jeziora i rzeki, a gdzieniegdzie parę ludzkich oaz. Zapraszam na zdjęcia ze złocistego, pochmurnego, zimnego wybrzeża (nie tylko) Alaski.
Wulkany Nowego Świata (Meksyk, Gwatemala, Kuba)
01.04.2009; Marcin Kruczyk
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Orizaba, z którą mierzyliśmy się już przed dwoma laty kusiła swoją białą szatą. Trzeba było spróbować się ponownie. O 2:00 nad ranem rozpoczęliśmy atak, było zimno, ale cicho i spokojnie. Po kilku godzinach stanęliśmy pod stromym, dosyć trudnym lodowcem…
Pacaya – jeden z czterotysięcznych wulkanów Gwatemali. Stanęliśmy na obrzeżach krateru, naszym oczom ukazała rzeka lawy…
Po trzech dniach odpoczynku w Hawanie wróciliśmy do Meksyku. Postanowiliśmy zmierzyć się jeszcze z Iztacihuatl… Nieopodal dymił sobie złowrogo Popocatepecl. Na 14 godzin przed wylotem do Polski rozpoczął się atak szczytowy.
Zapraszam na krótką wycieczkę po wulkanach Meksyku i Gwatemali i kilka dni odpoczynku w Hawanie.
Hokkaido - Japonia, jakiej nie znacie
08.04.2009; Agnieszka Śliwa
Auditorium Maximum, aula im. A. Mickiewicza
Serdecznie zapraszam na relację z mojej wyprawy na Hokkaido, która była jedną z moich największych przygód podczas rocznego pobytu w Japonii. Północna wyspa różni się od typowego wyobrażenia o Kraju Kwitnącej Wiśni. Nie znajdziemy Tu gigantycznych metropolii, wiecznie pędzącego tłumu, wiekowych świątyń czy pełnych harmonii ogrodów. Będą za to zielone przestrzenie, wyspy ukryte we mgle, malownicze jeziora wulkaniczne, rdzenne plemiona i...najbardziej szalony youth hostel w całej Japonii!
Realia życia w Korei Północnej
22.04.2009; Nicolas Levi
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Do Korei Północnej wybrałem się w lecie 2007 roku. Wyjechałem na około 10 dni, aby poznać kraj, którym zajmuję się naukowo w Polskiej Akademii Nauk. Zdjęcia będą dotyczyć systemu politycznego, kultury północnokoreańskiej oraz życia codziennego. Będziecie mieli okazję przekonać się o unikalności tego kraju w skali świata.
Mongolia Wewnętrzna – chińska czy mongolska?
06.05.2009; Katarzyna Golik
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Mongolia Wewnętrzna jeden z pięciu (obok Xinjiangu, Tybetu, Guangxi i Ningxia) chińskich regionów autonomicznych. Region dla jednych wydaje się być zchińszczoną Mongolią, dla innych nie do końca ucywilizowanymi Chinami. Dla jednych zbyt chińska, dla innych za mało. Ten stereotyp powoduje, że zachodni turyści odwiedzają ją jedynie jako tranzyt – do Pekinu, Xinjiangu lub Sichuanu. Fakt, że można tam znaleźć zarówno szybko rozwijające się chińskie miasta, jak i niemal bezludne obszary zamieszkałe jedynie przez pojedyncze rodziny koczownicze. W Mongolii Wewnętrznej mamy, podobnie do Republiki Mongolskiej, fragment pustyni Gobi (zachodnia część), pół-pustynie (środkowa), stepy trawiaste (środkowa i północno-wschodnia) i potężne góry (wschodnia). Co zatem odróżnia ją od Północy? Większa różnorodność etniczna, wiele kręgów kulturowych, bogatsza spuścizna i niewielkie wpływy kultury europejskiej na mieszkańców. Pokaz będzie podsumowaniem czterech wypraw z lat 2005-8 do pięciu (z sześciu) regionów.
Tadżykistan – podniebna kraina
13.05.2009; Marcin Zarzycki, Rafał Kapuściński
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Tadżyskistan to niepodległa republika powstała w 1991 r. po rozpadzie Związku Radzieckiego. Znajdujący się w Azji Centralnej kraj graniczy z Uzbekistanem, Kirgistanem, Chinami i Afganistanem. Ponad 90 % terytorium Tadżykistanu stanowią góry (Gisaro-Ałaj, Tien-szan i Pamir).
W czasie kilkudziesięciu minut pokazu odwiedzimy 2 grupy górskie: Pasmo Gisarskie w Gisaro-Ałaju oraz Pamir Zachodni. Wejdziemy na kilka przełęczy o wysokości ok. 4800 m n.p.m., będziemy obserwować ośnieżone szczyty, wykąpiemy się w wysokogórskich jeziorach. Poznamy ludzi zamieszkujących góry i odkryjemy kim są Pamirczycy. Przejedziemy liczącą ponad 700 km słynną Pamir Highway. Dowiemy się co znaczy nazwa stolicy kraju Duszanbe. Będziemy także przez chwilę w słynnej Samarkandzie, która wprawdzie znajduje się w Uzbekistanie, ale w większości zamieszkała jest przez Tadżyków. Wyjaśnimy również tajemnicę dlaczego w wielu tadżyckich kiszłakach nie ma mężczyzn.
"Tierra del sol y de buena gente" - Argentyna nieznana
20.05.2009; Ania Pogłód, Piotr Janus
Uwaga, zmiana sali: Auditorium Maximum, aula im. A. Mickiewicza
Nie Andy Patagońskie, nie Ziemia Ognista, ale serce prawdziwej Argentyny: gaucho na koniach, mięso pieczone na tradycyjnych rusztach i wino między winnicami. Samych Andów też nie zabraknie. Pokażemy Wam różnorodność krajobrazów tej olbrzymiej kordyliery z północy na południe: od olbrzymich solnisk puny, przez ośnieżoną Aconcaguę do krystalicznie czystych jezior lodowcowych i zielonych lasów parku Nahuel Huapi. Na sam koniec przeniesiemy się miedzy egzotyczne ptaki i piękne wodospady strefy podzwrotnikowej.
Na buddyjskich szlakach północnych Indii
27.05.2009; Filip Majkowski
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
Pokaz zdjęć i relacja dotycząca Bodhagai w stanie Bihar - miejsca narodzin buddyzmu, Dharamsali będącej siedzibą Dalajlamy i Tybetańskiego Rządu na Uchodźstwie oraz Leh - stolicy Ladakhu.
Góry Świata
03.06.2009;
Paweł Winiszewski - Europa (Alpy)
Marcin Kruczyk - Afryka (Kilimandżaro), Ameryka Płd.
Ania Skompska -(Azja)
Aula starego BUWu, Kampus Główny UW
W ramach tegorocznego kursu przewodników górskich odbędzie się slajdowisko pod tytułem "Góry świata" na które już teraz serdecznie zapraszamy.
Występują na każdym kontynencie, znane i nieznane przyciągają podróżników z całego świata. Każda ma swoją historię i wielu ludzi wzbogaca ją podejmując trud - wspinając się na szczyt. Podróżując przez kontynenty posłuchamy o poszczególnych największych górskich pasmach. Zobaczymy jak się z nimi obchodzić i z czym dobrze się zapoznać przed wyjazdem.
Poczet Prezesów SKG
Poczet Prezesów i Członków Zarządu
Studenckiego Klubu Górskiego
Poniżej spis osób, które stały u sterów SKG podczas całej jego działalności. Nie jest kompletna, starym członkom będziemy wdzięczni za pomoc w uzupełnieniu :).
Data walnego |
Walne nr. |
kadencja |
Prezes |
Zarząd |
11.1976 |
0 |
0 |
Piotr Zaremba |
I nieoficjalny Zarząd: Andrzej Ochremiak, Jacek Salak, Ewa Złotowska |
21.12.1976 |
1 |
|
Piotr Zaremba |
Andrzej Ochremiak, Anna Puchała, Jacek Salak, Ola Sura, Magda Wilczyńska, Ewa Złotowska |
07.12.1977 |
2 |
|
Piotr Zaremba |
|
13.12.1978 |
3 |
1 |
Joanna Kamińska (ob. Traczyk) |
Darek Szymczuk, Wiesław Tomaszewski, Dorota Walasek (Żelazko) |
12.1979 |
4 |
2 |
Grzegorz Wiszniewski |
|
10.12.1980 |
5 |
3 |
Darek Szymczuk |
Anna Bernadziuk, Eliza Gadoś, Marek Męczarski, Wiesław Ogłoblin (Wąż), Ewa Włodarczyk |
24.03.1982 |
6 |
4 |
Wiesław Ogłobin (Wąż) |
Bogdan Bereza-Jarociński (BBJ), Tadeusz Malinowski, Marek Męczarski, Krysia Sznajder, |
8.12.1982 |
7 |
5 |
Wiesław Ogłobin (Wąż) |
Grzegorz Barczyk, Marek Męczarski, Agata Obrocka, Krysia Sznajder |
7.12.1983 |
8 |
6 |
Lech Sałkiewicz |
Jacek Budejko, Krzysztof Lipiński, Adam Małota, Irmina Waszkiewicz |
12.12.1984 |
9 |
7 |
Rafał Kontowski |
Jacek Budejko, Jacek Duszczyk, Dariusz Niezgoda (Helmuth), Joanna Staniszkis |
27.11.1985 |
10 |
8 |
Dariusz Niezgoda (Helmuth) |
Piotr Czapski, Tomasz Kudlicki, Maciej Miks, Dariusz Niezgoda (Helmuth), Paweł Staniszewski |
10.12.1986 |
11 |
9 |
Dariusz Niezgoda (Helmuth) |
Do poprzedniego Zarządu dokooptowano Wiesława Ogłoblina (Węża) i Pawła Dewiszka (Plastiego) |
09.12.1987 |
12 |
10 |
Dariusz Niezgoda (Helmuth) |
Grzegorz Barczyk, Witold Kowalski (Butold), Wiesław Ogłoblin (Wąż), Agnieszka Respondek, Jerzy Sternicki, Irmina Waszkiewicz (kadencja dwuletnia) |
|
13 |
11 |
|
|
|
14 |
12 |
|
|
|
15 |
13 |
|
|
|
16 |
14 |
|
|
06.12.1992 |
17 |
15 |
Robert Szczygielski (Szaman) |
Staszek Białynicki-Birula, Zbigniew Ciastek, Dorota Pindelska, Dorota Rudawa (Rudawka), Piotr Zaremba |
13.10.1993 |
18 |
16 |
Paweł Dewiszek (Plasti) |
Staszek Białynicki-Birula, Agnieszka Cal, Marcin Gałązka, Tomasz Hubski, Monika Kacprzak, Andrzej Karpiuk, Katarzyna Tomczak (Smok, ob. Głowińska), Piotr Zaremba |
07.12.1994 |
19 |
17 |
Paweł Dewiszek (Plasti) |
Staszek Białynicki-Birula, Katarzyna Cal, Monika Kacprzak, Artur Kalinowski, Maciej Kucharski (Kabelek), Agnieszka Otwinowska (ob. Kasztelanic), Katarzyna Tomczak (Smok, ob. Głowińska) |
12.1995 |
20 |
18 |
Katarzyna Tomczak (Smok, ob. Głowińska) |
Staszek Białynicki-Birula, Katarzyna Cal, Artur Kalinowski, Rafał Kapuściński (Fazi), Maciej Kucharski (Kabelek), Adam Niewęgłowski, Agnieszka Otwinowska, Beata Piątek, Aneta Świkszcz |
11.12.1996 |
21 |
19 |
Staszek Białynicki-Birula |
Zbigniew Ciastek, Robert Lech (Misiek), Ewa Jurkowlaniec, Rafał Kapuściński (Fazi), Beata Piątek, Wojciech Szypuła, Marcin Zarzycki (Zyga) |
10.12.1997 |
22 |
20 |
Wojtek Szypuła |
Staszek Białynicki-Birula, Marcin Gałązka, Ewa Jurkowlaniec, Andrzej Mazurkiewicz, Marcin Zarzycki (Zyga) |
08.12.1998 |
23 |
21 |
Marcin Zarzycki (Zyga) |
Monika Natkowska (ob. Taras), Magda Puzio (ob. Ciszek), Rafał Sarna, Michał Swół, Wojtek Szypuła, Joanna S., Marek W. |
07.12.1999 |
24 |
22 |
Marcin Zarzycki (Zyga) |
Anna Nowakowska, Magda Puzio (ob. Ciszek), Rafał Sarna, Michał Swół, Marcin Szymczak, Joanna S., Marek W. |
13.12.2000 |
25 |
23 |
Marcin Zarzycki (Zyga) |
Marta Cobel-Tokarska, Paweł Kucharski, Anna Nowakowska (ob. Smolińska), Gosia Preuss, Magda Puzio (ob. Ciszek), Michał Swół, Marcin Szymczak, Joanna S. |
12.12.2001 |
26 |
24 |
Marcin Zarzycki (Zyga) |
Marta Cobel-Tokarska, Paweł Kucharski, Anna Nowakowska (ob. Smolińska), Gosia Preuss, Jakub Stefański, Agnieszka Świątkiewicz (ob. Stefańska), Jacek Zawistowski |
12.12.2002 |
28 |
26 |
Marcin Zarzycki (Zyga) |
Paweł Górecki (Książe), Anna M. Krajewska, Monika Szpigielska, Bogusia Szymanowicz (ob. Drwal), Marcin Szymczak |
10.12.2003 |
29 |
27 |
Paweł Kucharski |
Marek Ceroń, Marcin Szymczak, Weronika Witczak, Marcin Zarzycki (Zyga), Michał Zieliński |
08.12.2004 |
30 |
28 |
Paweł Kucharski |
Marek Ceroń, Michał Dubrawski, Agata Lutow, Marcin Szymczak, Marcin Zarzycki (Zyga) |
14.12.2005 |
31 |
29 |
Michał Dubrawski |
Gosia Hoch, Paweł Winiszewski, Kinga Worotyńska, Marcin Zarzycki (Zyga) |
13.12.2006 |
32 |
30 |
Paweł Marciniak |
Mariusz Drwal, Maciej Egermeier, Karolina Nowicka (Karusia, ob. Witrowa), Michał Strzelczyk (Strzelec) |
12.12.2007 |
33 |
31 |
Paweł Marciniak |
Maciej Egermeier, Karolina Nowicka (Karusia, ob. Witrowa), Michał Strzelczyk (Strzelec), Tomek Weksej (Wex) |
10.12.2008 |
34 |
32 |
Tomasz Weksej (Wex) |
Paweł Marciniak, Karolina Nowicka (ob. Witrowa), Jędrek Ochremiak, Piotr Wójcik |
09.12.2009 | 35 | 33 | Tomasz Weksej (Wex) | Paweł Marciniak, Jędrzej Ochremiak, Agata Turlej, Adam Cieślik (Yeti), Maja Bednarz (ob. Sawicka) |
08.12.2010 | 36 | 34 | Barbara Skompska (Druhna) |
Michał Pluta, Wojciech Zając, Łukasz Sarnacki (Sarniak), Katarzyna Lipińska |
14.12.2011 | 37 | 35 | Michał Pluta | Krzysztof Matysiak, Michał Sosnowski (Sosna), Wojciech Zając, Katarzyna Brama |
12.12.2012 | 38 | 36 | Michał Pluta | Krzysztof Matysiak, Michał Sosnowski (Sosna), Katarzyna Brama, Zosia Szymańska |
11.12.2013 | 39 | 37 | Grażyna Chlebicka | Olga Nowaczyńska, Ewelina Różańska, Gosia Staroń, Maja Stelmach, Jędrek Witkowski |
10.12.2014 | 40 | 38 | Paulina Kocot | Ewelina Różańska, Magda Wierzbicka (Maluch), Paweł Nowakowski, Michał Wangrat |
22.04.2015 | 41 | 39 | Paulina Kocot | Ewelina Różańska, Magda Wierzbicka (Maluch), Paweł Nowakowski, Michał Wangrat |
16.03.2016 | 42 | 40 | Paulina Kocot |
Ewelina Różańska, Magda Wierzbicka (Maluch), Aleksandra Kołodziejczyk, Marta Sikora, Paweł Nowakowski |
29.03.2017 | 43 | 41 | Magdalena Czarnecka |
Szymon Bachnij, Paulina Bartosińska, Mateusz Ignaczewski, Paulina Kocot, Aleksandra Kołodziejczyk, Michał Wangrat, Tomasz Wolszczak |
21.03.2018 | 44 | 42 | Paulina Bartosińska |
Szymon Bachnij, Paulina Kocot, Aleksandra Kołodziejczyk, Paulina Ploch, Ewelina Różańska, Tomasz Wolszczak |
20.03.2019 | 45 | 43 | Paulina Bartosińska |
Paulina Kocot, Patryk Kula, Marcin Gecow, Grzegorz Bokota, Mateusz Ignaczewski, Ewelina Różańska |
24.06.2020 | 46 | 44 | Ewelina Różańska |
Aleksandra Kołodziejczyk, Joanna Gecow, Stefania Ambroziak, Rafał Stachyra, Grzegorz Bokota |
16.06.2021 | 47 | 45 | Joanna Dobosz | Grzegorz Bokota, Maksymilian Dobosz, Joanna Gecow, Marcin Lelit, Piotr Lipiński, Michał Szulc, Dorota Wieluńska |
2022 | 48 | 46 | Dorota Wieluńska | Marcin Lelit, Joanna Dobosz, Joanna Gecow, Michał Szulc, Tomasz Kalinowski, Mikołaj Grzędzielski, Maksymilian Dobosz |
2023 | 49 | 47 | Dorota Wieluńska | Marcin Lelit, Joanna Dobosz, Tomasz Kalinowski, Agata Grzędzielska, Michał Kobryń |
18.03.2024 | 50 | 48 | Dorota Wieluńska | Joanna Dobosz, Tomasz Kalinowski, Agata Grzędzielska, Marcin Lelit, Julia Wiszowata, Dagna Pabian |
9.04.2025 | 51 | 49 | Alicja Szostak | Agata Grzędzielska, Julia Wiszowata, Kuba Mizerski, Michał Kobryń, Emilia Kryk, Ela Kokowska, Karol Trynkler |
2008/09 - semestr zimowy
Pokazaliśmy w semestrze zimowym 2008/09
Trzy razy cztery koła, czyli Alpy szczytując
15.10.2008; Dawid Danielczuk, Piotr Wójcik, Agata Turlej, Paweł Winiszewski
Letni wyjazd w zaśnieżone Alpy, czyli wędrowanie po szczytach nad chmurami. Wyjazd pełny słońca, śniegu, uśmiechu, i walki na czekany. Jesteśmy pierwszą brygadą która weszła na czterotysięcznik na czworakach (a przynajmniej jedno z nas) a to trzeba zobaczyć. I jest to pierwszy wyjazd, na którym widzieliśmy więcej wschodów słońca niż zachodów.. ale jaaakich wschodów...
Uwaga! Pokaz wyjątkowo odbędzie się w Auditorium Maximum w sali im. Mickiewicza.
Wyprawa na Lodową Górę - Pierwsza polska ekspedycja na najwyższy szczyt Arktyki
22.10.2008; Tomasz Walkiewicz
Relacja z HiFlyer Polar Ice Expedition 2008, pierwszej polskiej wyprawy na najwyższy szczyt Arktyki - Gunnbjorns Fjeld (3694 m n.p.m.).
Na szczyt weszli: 57-letni Leszek Cichy – kierownik wyprawy, zdobywca Korony Ziemi; 44-letni Marek Kamiński, zdobywca obu biegunów w jednym sezonie, członek The Explorers Club; 25-letni Tomasz Walkiewicz, student Uniwersytetu Jagiellońskiego; 42-letni Mirosław Polowiec z Krakowa oraz 48-letni Ryszard Rusinek z Płocka.
Gunnbjorns Fjeld udało się zdobyć za drugim podejściem, drogą inną niż trzy dni wcześniej, kiedy próba ataku zakończyła się dramatycznym odwrotem, spowodowanym załamaniem pogody.
Gunnbjorns Fjeld po raz pierwszy został zdobyty 16 sierpnia 1936 r. przez Wagera i Coultardsa, członków brytyjsko - duńskiej ekspedycji. Wraz z Cone i Dome tworzy najwyższy łańcuch górski Gór Watkinsa, ciągnących się wzdłuż wschodniego wybrzeża Grenlandii. Teren ten został dokładnie przebadany dopiero w 2004 r. przez norweską ekspedycję, której uczestnicy dokonali pomiarów pozostałych 10 szczytów znajdujących się w paśmie Gór Watkinsa. Gunnbjorns Fjeld ma postać nunataku: szczytu wznoszącego się nad powierzchnię lodowca. Do tej pory zdobyło ją około 40 osób.
Życie to nie Bajka(ł)
29.10.2008; Jędrek Ochremiak, Tomek Weksej oraz reszta ekipy
Syberia - kiedyś wysyłano nas tu siłą, dzisiaj można dostać się tam w sposób bardziej dobrowolny. Ani rosyjskie przepisy wizowe, ani odległość (5 dni koleją) nie zachęcają co prawda do tego, ale mimo to wybraliśmy się właśnie tam. Na miejscu - co tu dużo mówić - inny świat: dzikie i bezludne góry Chamar Daban, znacznie mniej dziewiczy, ale równie ciekawy półwysep Święty Nos oraz zabytki kultury ludów Przybajkala, niekiedy znacznie bardziej egzotyczne niż się spodziewaliśmy. Więcej o wyprawie także na www.bajkal.xt.pl.
Norwegia - syn i tata na końcu świata
05.11.2008; Konrad Konieczny
Gładkie tafle lodowca piętrzą się wprost nad naszymi głowami. Po kilku próbach od jednej z nich ułamuję szklistą bryłkę i wrzucam do szklanki. – No i jak, szumi? – pytam podając ją ojcu. Huk potoku zagłusza odpowiedź. – No pewnie, że szumi – wołam – lód z lodowca zawsze szumi topiąc się w szklance whisky.
Que te vaya bien - dwie samotne rowerowe podróże przez Andy
12.11.2008; Piotr Strzeżysz
Podczas pierwszej części pokazu autor opowie o swojej podróży do Chile i Argentyny, odbytej na kupionym na miejscu chilijskim rowerze marki Oxford. Druga część zabierze widzów w środkowe i północne rejony wyżej wymienionych krajów, jak również na pustkowia i bezdroża Boliwii. Podczas drugiej podróży autor przejechał prawie 4000 kilometrów, pokonując po drodze kilka salarów i pustynię Atacama, z rowerem docierając na wysokość ponad 6000 m n.p.m.
American dream - moje spojrzenie
19.11.2008; Lech Gawuć
Stanów nie da sie poznać w kilka miesięcy ani w miesiąc. Tegoroczne, pracowite wakacje spędziłem nad jeziorem Tahoe na pograniczu Kalifornii i Nevady. Jest to największe amerykańskie jezioro o charakterze górskim (490 km2), położone w górach Sierra Nevada na wysokości 1899m, drugie pod względem głębokości (501m). Mieszkając nad Tahoe zima można pojeździć na nartach a latem pożeglować; średnio aż 274 dni w tamtym rejonie to dni słoneczne. Moja pasja jest fotografia, więc oprócz wrażeń przywiozłem z trzymiesięcznych wakacji wiele zdjęć...
Przystanek na szczycie Alaski
26.11.2008; Wojtek Marzec
Na przełęczy wieje wiatr. Nie jest on jednak na tyle silny by myśleć o powrocie. Po drugiej stronie grani panuje już zupełna cisza. Robimy krótką przerwę na kubek rozgrzewającej herbaty. Wierzchołek Denali jeszcze nie widoczny, ale czujemy jego bliską obecność. Ruszajmy dalej...
Welocypedem na skraju Sahary
03.12.2008; Maciej Czapliński, Arkadiusz Stefański, Dorota Relke
Jeździliśmy już na rowerach na dwóch kontynentach, pora wyznaczyć nowy cel: Afryka. Będzie to mała rozgrzewka przed planowana na 2010 rok wielka wyprawa przez ten kontynent. Zaprezentujemy to, co spotkało nas na skraju Sahary.
Na rowerze do Kairu
07.01.2009; Piotr Romejko
Polska, Ukraina, Mołdawia, Naddniestrze, Rumunia, Bułgaria, Turcja, Syria, Jordania, Izrael i Autonomia Palestyńska, Egipt. 6200 km. 85 dni. Ludzie i przyroda. Duch Biblii i magia Bliskiego Wschodu.
Przez góry i jeziora (Kirgistan, Uzbekistan)
14.01.2009; Małgorzata Hoch, Katarzyna Słomska
Najmocniejszą stroną Kirgistanu są góry, które są wszędzie. Gdziekolwiek nie spojrzysz, w którąkolwiek nie odwrócisz się stronę, nie unikniesz ich majestatycznego spojrzenia. A jednak Kirgistan to nie tylko góry, to także misternie tkane tradycyjne szyrdaki i nowoczesne auta na ulicach, proste życie w górskich jurtach i zabiegany Biszkek, krystalicznie czyste jeziora i konne przejażdżki, liberalna północ i konserwatywne południe. Naszą wyprawę postanowiliśmy wzbogacić krótkim pobytem w Uzbekistanie, gdzie podziwialiśmy zabytkowe miasta.
U stóp Kanczendzongi
21.01.2009; Anna Skompska
" Nepal nigdy nie znajdował się w czołówce naszego rankingu miejsc na świecie, które chcielibyśmy odwiedzić i choć trochę poznać.
Himalaje Nepalu kojarzyły nam się z zatłoczonymi szlakami wokół Annapurny czy w rejonie Everestu. Splot przeróżnych okoliczności sprawił jednak, że w zeszłym roku udaliśmy się właśnie do Nepalu. Aby ominąć tłumy turystów, jako cel obraliśmy mniej popularny i trudniej dostępny rejon Kanczendzongi, trzeciego szczytu świata. Wybór okazał się trafny."
Turcja- 300 dni słońca?
28.01.2009; Paweł Marciniak
Góry Pontyjskie ujrzałem po raz pierwszy rok temu o świcie z okien autobusu jadącego do Gruzji: skaliste, śmiałe formy, zielone doliny, obfitość potoków i wieczne słońce- tak mi się wówczas jawiły te pasma. W tym roku przyjrzałem się im z bliska- okazało się, że prawdziwe są wszystkie moje wyobrażenia za wyjątkiem tego o pogodzie. W czasie trekkingu, mimo licznych przeciwności losu udało nam się zdobyć najwyższy szczyt- Kaczkar (3937m n.p.m.), ale zajrzeliśmy także w mnóstwo nie mniej interesujących hal, dolin i przełęczy. Wschód Turcji to jednak także okazja do obejrzenia wspaniałych zabytków i poznania fascynującej kultury kraju czterech mórz, która tu, na wschodzie zachowała wiele ze swych oryginalnych cech.