Spis treści

 

 

V

 

 

 

Przyszedł wreszcie ostatni dzień roku

 

Z trasą dziś nie poszarżuję

 

Bo dziś wcześniej obiad się serwuje

 

Ale, że zapowiada się ładna pogoda

 

Nie chcę siedzieć jak po wyroku

 

Gdy słońce zakonem mruga aż zostać na miejscu szkoda

 

W końcu sprawę doboru trasy rozstrzygnąłem

 

I na Mendralową wystartowałem z Melchiorem

 

 

 

 

Gdyśmy na Jaworzynę trafili

 

Skręciliśmy ku czarnemu szlakowi

 

A tu się okazało jak często mapa się myli

 

Czarny urwał się na drodze

 

I zeszliśmy w dół po trasie oblodzonej srodze

 

Zszedłszy do Mroźnic sprawnie pomaszerowaliśmy ku domowi

 

W przełącz Klekociny żeśmy bez problemu utrafili

 

A następnie na obiad elegancko zdążyli

 

 

 

 

Ludziska też już powracali

 

Przebrania szykowne sobie szykują

 

I niejednego one pozaskakują

 

Również zapasy na imprezę wszyscy pouzupełniali

 

 

 

 

Było czasu na przebranie sporo

 

Ale początkowo coś szło nieskoro

 

Lud z wolna ściąga na dół

 

Gdzie impreza się zaczęła

 

Jeszcze tylko godziny pół

 

I zabawa się na całego wszczęła

 

 

 

 

Stoły uginają się pod jadłem i napitkiem

 

A stroje kapią od pomysłów

 

Temat przebieranki brzmiał postaci z bajek

 

Tak więc było parę szajek

 

Na widok całej gamy konceptów odchodzę od zmysłów

 

Gdy ujrzałem stroje przyjaciół z Doliny Muminków uczułem się rozbitkiem

 

Wojtek co za Bukę się przebrał

 

Mała Mi i jej starsza siostra gracko się sprawili

 

Ja zaś skromny Włóczykija kostium wdziałem

 

 

Także Pluta zaraz się wtoczył

 

I jako mumia między nas wskoczył

 

Gdy salę przemierzałem także Toma i Jerzego spotkałem

 

Zaraz za nimi Rumcajs i Hanka się wychylili

 

Z krainy czarów przybył kapelusznik co z Alicja się wybrał

 

 

 

 

Kasia stroju skomplikowanego nie miała

 

Ale włosami a'la Pipi i pastelową sukienką

 

Nie mało głosów pozyskała

 

Namierzyłem również szpiegów z deszczowców krainy

 

Był też wilk co czerwonego kapturka nie tknął

 

Inny czarny charakter pokwapił się z bardzo odległej krainy

 

Nikt się jednak nie przeraził gdy na Lorda Vadera się natknął

 

By stworzyć dla takiej postaci kontrast

 

Obok stanęli Przyczółka Maja, Piotruś Pan i dwie Pokahontas

 

Oraz cesarz Julek cały w bieli z zielonym wieńcem

 

Przydreptał i Koziołek Matołek co wielu jest ulubieńcem

 

Z zachodu zawitał Zorro, który jeśli postępujesz źle

 

Wytnie ci na plecach SKG

 

 

 

 

Na sali przepływ jest duży

 

Bo gdy się kto znuży

 

Z jednej do drugiej Sali przeskoczy

 

I tu usta w napitku zamoczy

 

Krzesełkiem się posłuży

 

Gdy rozmowa przerwę wydłuży

 

 

 

 

Mirek na parkiecie bansuje

 

I po innych co zawadiacko w tańcu wywijają

 

Widać, że dobry humor dziś mają

 

Wskazówka goni do przodu szybko

 

Już i do północy czasu pozostało mikro

 

Każdy na górę smaruje

 

Gdy wszyscy się odzieli

 

Szampana również w rękę ujęli

 

Życzyliśmy sobie samych dobrych rzeczy

 

Że tu z serca płynęły słowa, nikt nie zaprzeczy

 

 

 

 

Ostatnie słowa życzeń już wypowiedziano

 

Cwałem na dalszą zabawę się udano

 

Upływ czasu zaczął robić swoje

 

Z wolna zapełniają się nasze pokoje

 

Grupka za grupką, czy to tych przy stole

 

Czy wywijających w tanecznym kole

 

Przegrywa w końcu walkę z Morfeuszem

 

Choć na zegarze już wpół do trzeciej to tuszę

 

Że na razie o pójście do łóżka się nie pokuszę

 

 

 

 

Najwytrwalszych na parkiecie tańczy garstka

 

A obok pogaduje kilkuosobowa paczka

 

Gdy czasomierz trzecią wskazuje

 

Na parkiecie już tylko czwórka podryguje

 

A w Sali obok już tylko para pogaduje

 

Nie myślcie jednak, że tak szybko kończą się imprezy w SKG

 

O nie, nie, grubo mylicie się !

 

Bo tu jeszcze w kuchni są rezerwy

 

Tam balonik podrzucają zawodnicy pełni werwy

 

Czarek jeszcze dokazuje ostro

 

Jego chyba imprezowanie do szóstej by nie przerosło

 

 

 

 

Na mnie w końcu też już czas przychodzi

 

Więc do pokoju iść się godzi

 

Nim się jednak w poczet śpiących zapiszę

 

Jeszcze trochę popiszę