Wiosenne 2012 - wspomnienia 31. KPG (2011/2012)
Relacya z exkursji po Karpatach w ziemi Sanockiej (27.04 - 05.05 2012)
By mroki niepamięci i upływ czasu nie zaćmił tego, co działo się na przejściu wiosennym XXXI KPG, podjąłem się spisania relacji z tej wiekopomnej wyprawy. Wykorzystywałem każdą chwilę w czasie naszej bieszczadzkiej eskapady, by chwytać za pióro i notować na bieżąco bieg wypadków. A było, co notować, gdyż była ona owocna w tak przeróżne wypadki i doznania, że ich nie upamiętnienie byłoby wielką stratą dla dziejów turystyki w Karpatach.
Czytaj więcej: Wiosenne 2012 - wspomnienia 31. KPG (2011/2012)
Explore Apolobamba 2011 wyprawa na dziewicze wierzchołki w Boliwii
Zazwyczaj, jako cel kolejnych podróży staram się wybierać miejsca, w których jak dotąd nie byłem. Wyjątek do tej pory zrobiłem tylko dla Meksyku, no i teraz - powrót w Apolobambę. Gdy człowiek wraca w miejsca, które już wcześniej odwiedził i ma związane z nimi wspomnienia, to oczekuje, że te wspomnienia tam odnajdzie. Zazwyczaj odnajduje rozczarowanie, bo miejsce okazuje się nie być już tak wspaniałe, bo już nie ma tam tych samych ludzi, których spotkał ostatnio, bo jest inaczej. Jak dotąd miałem szczęście do powrotów - w Meksyku było inaczej, ale nie gorzej...
Czytaj więcej: Explore Apolobamba 2011 wyprawa na dziewicze wierzchołki w Boliwii
Aftergrobing czyli trochę lata w listopadzie
Na wstępie wyjaśnić należy złowrogo brzmiącą nazwę rajdu. Po raz pierwszy została świadomie użyta rok wcześniej, gdy wykorzystując przedłużony weekend, w noc Wszystkich Świętych, zaraz po wizytach na rodzinnych grobach udaliśmy się w góry, w tym kontekście pochodzenie nazwy zdaje się samo narzucać. W tym roku znacznie lepiej w kalendarzu ułożył się weekend ze Świętem Niepodległości, chwytliwa nazwa jednak została.
Historia „innych” manewrów (Kurs II 1982/1983)
Jest piękny jesienny wieczór. Bacówka na Jasieniu. Rajd Jubileuszowy z okazji 25-lecia SKG i wieczorne rozmowy przy ognisku. Także o tym, czy coś po nas „starych" przetrwało do czasów obecnych. I Prezes opowiada - właściwie to już chyba legendę - o pewnych manewrach na przejściu letnim, które zostały rozstrzygnięte w jakiejś knajpie, gdzieś w Beskidzie Niskim...
A ja w tym momencie wracam pamięcią do swoich manewrów sprzed osiemnastu lat, które na przejściu letnim w 1983 roku odbyły się trochę inaczej, niż powinny. I chociaż pamięć jest już zawodna i z całego kursu pamiętam niewiele, to manewry tkwią jeszcze gdzieś głęboko. Może dlatego, że nigdy nie powiedzieliśmy wszystkiego do końca publicznie, jak również nigdy nie zostaliśmy rozgrzeszeni z naszego postępowania
Czytaj więcej: Historia „innych” manewrów (Kurs II 1982/1983)
Podróże "stopem" (Kurs VI 1986/1987)
Na przejściu letnim w 87 roku Paweł Dudzik prowadził grupę z Gładyszowa na przełęcz Małastowską. Po 20 minutach żmudnego podchodzenia drogą - patrzymy od dołu jedzie polonez milicyjny. Dudi zamachał, polonez zatrzymał się, zabrał i podwiózł na przełęcz trzy osoby (połowę grupy). Cała akcja nie spodobała się Jurkowi Sternickiemu - który na podsumowaniu dnia grzmiał: "Nie można zostawiać połowy grupy! Jak już łapiesz sukę to wytłumacz im by zabrali nas wszystkich, miejsca w bagażniku mają dużo i oni potrafią je wykorzystać...".
