fot. Paweł Kucharski Około godziny 22 pod informacją na Dworcu Wschodnim w Warszawie zaczynają pojawiać się pierwsi chętni. Z czasem tłum narasta, a wszyscy kierują swoje myśli ku południu Polski i tamtejszym górom. Ja celuję w Beskid Wyspowy, teren rozciągający się powyżej pasma Gorców, pomiędzy miejscowościami Limanowa, Mszana Dolna, Jordanów. Grupa ponad 15 osób, w tym dwóch rowerzystów, zajmuje przedziały pociągu, a usadowiwszy się "wygodnie" zasypia w otoczeniu garnków i rowerów, przybierając pozycje płodowe i im podobne. Wyruszamy o 22:55, zaś w Chabówce jesteśmy o 7:20, po już tradycyjnym opóźnieniu PKP. Dzielimy się na dwa zespoły.

Bardzo dziękuję za zaproszenie do wspomnień klubowych. Z pewnością anegdot i historyjek dotyczących „tamtych czasów" jest wiele. Najodpowiedniejszą chyba metodą do ich zdobycia wydaje mi się stworzenie odpowiedniej atmosfery. Wieczór, ognisko, piwo... Ewentualnie - ciepła izba, świece, piwo... W ostateczności - piwo. No i oczywiście - odpowiedni ludzie. Jeżeli udałoby się zapewnić przy takiej atmosferze obecność np. Rafała Kontowskiego i Grzegorza Gigola, nastawiony na długie nagrywanie dyktafon zapewniłby materiał na kilka wydań wspomnieniowych Biuletynów. Z braku laku postaram się jednak coś przypomnieć. Będzie to opowieść o przełamywaniu barier w słusznej sprawie i dla dobra innych.

 

Dawno, dawno temu (że najstarsi ludzie nie pamiętają) wyruszyła z grodu Warsa wyprawa w dalekie, nieznane strony. Bractwo "kociołka i raków", które przygotowywało ową ekspedycję, chciało mianowicie poddać próbie ognia i wody młodzieńców pragnących powiększyć jego grono. Za cel podróży obrano niedostępne góry Gorgany (nazwane zapewne tak od Gorgon), leżące w krainie zamieszkanej przez lud nie znający naszej mowy.

Ruskinowce były jednym z 13 miast spiskich, zastawionych w 1412 roku przez Zygmunta Luksemburskiego Polsce. Wobec niezwrócenia długu zostały one do niej włączone i pozostawały pod władzą polskich starostów spiskich aż do 1769 roku. O tym możemy przeczytać w każdym przewodniku - a w każdym razie w każdym polskim przewodniku. Żaden z nich jednak - a przynajmniej żaden mi znany - nie informuje o dalszych losach tej miejscowości. Miasteczka Ruskinowce nie znajdziecie też w żadnym współczesnym wykazie miejscowości ani na żadnej mapie. Nie wiedzie doń już żaden szlak - oznakowany ani nie oznakowany.

fot. Marek CerońPomimo trwającej sesji oraz śniegu i mrozu za oknem postanowiliśmy wyskoczyć na weekend w góry. Naszym celem były Rudawy Janowickie - niewielkie, ale bardzo malownicze pasmo u podnóża Karkonoszy. Naszych humorów nie zdołała popsuć nam nawet temperatura -20oC rano na stacji w Janowicach Wielkich.